Krym po 10 latach okupacji. Zaczęło się od "zielonych ludzików"

Setki tysięcy przybyszów z Rosji, zagrabione mienie, powszechna militaryzacja. Jak zmieni się anektowany w 2014 roku półwysep pod rządami Władimira Putina?

Publikacja: 19.03.2024 17:52

Luty 2014. "Zielone ludziki" przed budynkiem krymskiego parlamentu

Luty 2014. "Zielone ludziki" przed budynkiem krymskiego parlamentu

Foto: Domena Publiczna

- Krym – to nie tylko strategicznie ważne terytorium, nie tylko nasza historia, nasze tradycje i duma Rosji. Krym – to przede wszystkim ludzie: mieszkańcy Sewastopola, Krymu, to nasza duma. Przez dziesięciolecia nieśli wiarę w ojczyznę, nigdy nie oddzielali siebie od Rosji – przemawiał Władimir Putin podczas poniedziałkowego powyborczego koncertu w Moskwie z okazji 10. rocznicy aneksji ukraińskiego półwyspu.

Wówczas, w marcu 2014 roku, cały świat zobaczył „zielone ludziki” otaczające budynki rządowe, stacje kolejowe i najważniejsze drogi dojazdowe na Krymie, blokujące ukraińskie jednostki wojskowe. Najpierw Putin się do nich nie przyznawał twierdząc, że takie mundury „można kupić w każdym sklepie wojskowym”, ale już kilka dni później przeprowadził tam „referendum” i ogłosił na placu Czerwonym w Moskwie, że Krym „powraca do ojczystej przystani”.

Pozostało jeszcze 84% artykułu

Czytaj więcej, wiedz więcej!
Rok dostępu za 99 zł.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję?
- możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Konflikty zbrojne
Czy armia Putina ma siły na kolejną ofensywę
Konflikty zbrojne
Negocjacje z Rosją. Ukraina wskazała Amerykanom, co jest dla niej czerwoną linią
Konflikty zbrojne
Głód dobija Strefę Gazy. W nękanej atakami Izraela enklawie kończy się żywność
Konflikty zbrojne
Departament Stanu „zaniepokojony”. „USA będą mniej bezpieczne i mniej zamożne”
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Konflikty zbrojne
Indie w wojnie na Ukrainie: Okrakiem na barykadzie