Czytaj więcej
24 lutego Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. Ukraińskie Centrum Narodowego Sprzeciwu informuje o możliwej mobilizacji mieszkańców okupowanej przez Rosję południowej Ukrainy.
W niedzielę 28 lutego o godz. 7:00 rano rosyjska bomba zniszczyła Tatianie Chomenko twarz. Wojna zaczęła się cztery dni wcześniej, po tym jak Władimir Putin w orędziu do narodu zapowiedział „operację specjalną” w celu m.in. denazyfikacji Ukrainy.
Ostatnia noc w domu
Noc przed atakiem 19-letnia studentka psychologii spędziła w domu. Po raz ostatni, jak miało się później miało okazać. Nad ranem uciekła razem z siostrą, szwagrem i ich dwuletnim synem do pobliskiego schronu. Rosyjska armia była już 500 metrów od ich rodzinnej wsi Nebelica pod Kijowem. – U nas stacjonowało ukraińskie wojsko, Rosjanie chcieli ich ostrzelać, zamiast tego zaczęli ostrzeliwać cywilów – mówi. Tatiana pamięta, że było głośno, ale przed świtem ostrzał ustał, a na zewnątrz zapadła cisza. Bratanek był głodny, zaczął marudzić.
– Postanowiliśmy wyjść na zewnątrz, chcieliśmy pójść do domu, przygotować śniadanie. Staliśmy na podwórku przed domem. Chciałam powiedzieć rodzinie, że chyba lepiej będzie, jeśli jednak wrócimy do schronu, ale nie zdążyłam – mówi.
– Wszystko wydarzyło się tak szybko – dodaje.