– Udział ODKB (Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym – red.) w strefie rosyjsko-ukraińskiego konfliktu nie jest w ogóle omawiany – oświadczył przedstawiciel kazachskiego ministerstwa spraw zagranicznych.
Astana nie uznała rosyjskiej aneksji terytoriów na południu Ukrainy. – Kazachstan opiera się na zasadach integralności terytorialnej państw – dodał kazachski dyplomata Ajbek Samdijarow.
Astana mówi „nie”
W dodatku między oboma krajami wybuchł spór o ukraińskiego ambasadora w Astanie Piotra Wrublewskiego. Moskwa zażądała, by Kazachowie uznali go za persona non grata z powodu wywiadu, w którym powiedział: „Im więcej zabijemy obecnie Rosjan, tym mniej będą musiały ich zabijać nasze dzieci”. Mało dyplomatyczna wypowiedź odzwierciedla przekonanie Kijowa, że nawet usunięcie Putina nie zlikwiduje zagrożenia dla Ukrainy, a rosyjscy imperialiści znów spróbują ją atakować.
Kreml, który ugrzązł w wojnie w Ukrainie, może tylko bezsilnie przyglądać się, jak wszyscy odwracają się od niego.
Kazachstan odmówił usunięcia ambasadora, za to dyskretnie porozumiał się z Kijowem, który sam odwołał swego wysłannika. Żądania Kremla, by Kazachowie go wyrzucili, doprowadziły do wzajemnego wzywania ambasadorów do MSZ i przekazywania im swego niezadowolenia.