Czytaj więcej
24 lutego rozpoczęła się pełnowymiarowa inwazja Rosji na Ukrainę.
Rosyjskie lotnictwo zlikwidowało ponad stu zagranicznych najemników (jak w rosyjskiej nowomowie wojennej mówi się o ochotnikach z zagranicy, walczących w obronie Ukrainy - red.) w obwodzie charkowskim - przekazał resort obrony. „Wysoce precyzyjna broń Rosyjskich Sił Powietrznych i Kosmicznych trafiła w tymczasowy punkt rozmieszczenia zagranicznych najemników w rejonie osady Złoczów w obwodzie charkowskim . Ponad 100 bojowników z Polski i Niemiec zginęło, a ponad 50 zostało rannych” - podano w opublikowanym w poniedziałek komunikacie.
Rosjanie nie przedstawili jakichkolwiek dowodów na udany atak, podobnie jak nie uwiarygodnili w żaden sposób doniesień o tym, że osoby, które rzekomo zginęły, to Polacy.
Ukraina w żaden sposób nie potwierdziła tych doniesień. W poniedziałek mer Charkowa Ihor Terechow informował jedynie, że w nocy rosyjscy agresorzy ostrzeliwali jedną z dzielnic miasta - Slobidśkyj - trafiając w zabudowania jednego z przedsiębiorstw. Rakiety miały też trafić w inną dzielnicę, Sałtiwśkyj
W ubiegłym tygodniu rosyjski resort obrony podał, że od 24 lutego, czyli rozpoczęcia inwazji, na Ukrainę przybyło „7282 zagranicznych najemników, przede wszystkim z Polski, Kanady, USA, Rumunii, Gruzji i Wielkiej Brytanii”. Podano też, że spośród nich 2682 zostało zlikwidowanych, a 2408 uciekło ze strefy walki. Również w tej sprawie nie wskazano żadnych dowodów.