W czwartek trzy rosyjskie pociski spadły na Winnicę w środkowej Ukrainie. Dokładny bilans ofiar nie jest jeszcze znany. Ostatnie doniesienia informowały, że zginęły co najmniej 23 osoby (w tym troje dzieci), kolejne 66 trafiło do szpitala, 34 zostały ciężko ranne, a pięć z nich jest w stanie krytycznym. Trwają poszukiwania 39 osób, z którymi nie ma kontaktu.
Według Ukraińców Rosjanie uderzyli w centrum Winnicy pociskami manewrującymi Kalibr, wystrzeliwując je z Morza Czarnego. Wśród ofiar rosyjskiego ataku jest czteroletnia Liza i jej matka Ira. Ukraińskie media już w czwartek informowały o tym, że zaledwie pół godziny przed atakiem kobieta udostępniła w mediach społecznościowych krótkie nagranie ze spaceru z dziewczynką.
Czytaj więcej
Ołena Zełenska, ukraińska Pierwsza Dama, poinformowała, że rozpoznała dziewczynkę, która zginęła w czwartkowym ataku rosyjskich najeźdźców na miasto Winnica.
Rzecznik rosyjskiego Ministerstwa Obrony Igor Konaszenkow przyznał, że Rosja świadomie obrała Winnicę na cel. W piątek przekonywał, że rosyjskie siły „zaatakowały precyzyjnymi pociskami Kalibr budynek Domu Oficerów w Winnicy, gdzie odbywało się spotkanie dowództwa ukraińskich sił zbrojnych z zagranicznymi dostawcami broni”.
- W wyniku uderzenia uczestnicy spotkania zostali wyeliminowani - przekonywał Konaszenkow, według którego rozmowy w Winnicy miały dotyczyć „przekazania kolejnej partii broni i samolotów Siłom Zbrojnym Ukrainy”.