„Front w północnej Ukrainie pozostaje w większości statyczny, z lokalnymi ukraińskimi kontratakami utrudniającymi Rosji próby zreorganizowania własnych wojsk” – poinformowało brytyjskie Ministerstwo Obrony.
Wojska najezdnicze tkwią w miejscu również z powodu utraty dowódców. W ciągu kilku dni Kreml odwołał dwóch generałów (dowodzących 6. armią i 1. armią pancerną), atakujących bezskutecznie Charków, za „wysokie straty w sile bojowej”. W graniczących z Ukrainą obwodach (rostowskim, kurskim i woroneskim) oraz w odległym smoleńskim trwa albo niejawna mobilizacja, albo zwiększony nabór na zawodowych żołnierzy. Na front (lub na jego zaplecze na Białorusi) przybywają rosyjskie oddziały z Abchazji, „żołnierze wracający z Syrii, ostatnie oddziały z Dalekiego Wschodu i z wojsk desantowych”.