Kozyriew argumentuje, że inwazja Rosjan na Ukrainę jest "działaniem racjonalnym". Wskazuje trzy czynniki. Po pierwsze pisze o "sytuacji na Ukrainie", która - zdaniem Władimira Putina - nie jest prawdziwym państwem i w najlepszym wypadku powinna być krajem satelickim Rosji. Putin ma być też przekonany - pisze Kozyriew - że Ukrainę, spod wpływów Kremla, wyrwał Zachód.
Były szef MSZ Rosji pisze też, że Putin zaczął "wierzyć we własną propagandę", zgodnie z którą Ukraina jest kierowana przez "nazistowsko-banderowski" reżim, co jest "idealnym pretekstem do denazyfikacji Ukrainy".
Kozyriew zwraca też uwagę, że przez ostatnie 20 lat armia Rosji była modernizowana. "Większość budżetu rozkradziono i przeznaczono na megajachty na Cyprze, ale żaden doradca wojskowy nie powie tego prezydentowi. Więc zamiast tego przedstawiano mu kłamstwa. Potiomkinowskie wojsko" - pisze były szef rosyjskiej dyplomacji.
Czytaj więcej
Bierzemy pod uwagę możliwość, że Putin poszerzy ta wojnę na Europę, użyje taktycznej broni jądrowej - przyznaje w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Mark Brzezinski, ambasador USA.