Przebywająca w Wilnie liderka opozycji demokratycznej Swiatłana Cichanouska ogłosiła antywojenną mobilizację. Apelowała do matek i żon białoruskich wojskowych, by stawały im na drodze, jeśli dyktator zadecyduje wysłać swoją armię na Ukrainę. Wzywała też rodaków do sabotowania pracy przedsiębiorstw, blokowania dróg i dworców.
– W najbliższym tygodniu wszystkie nasze działania powinny prowadzić do dwóch celów: że Białorusinów przestaną uważać za agresorów, a białoruskie wojska odmówią udziału w wojnie – mówiła. Wezwała żołnierzy, by jeżeli już znajdą się na Ukrainie, przechodzili na stronę Kijowa.
Ukraińskie media, powołując się na źródła w wywiadzie, informowały w środę, że Rosjanie przygotowują prowokację na granicy ukraińsko-białoruskiej, by wciągnąć Mińsk w wojnę przeciwko Ukrainie.
Czytaj więcej
Jeśli świat pozwoli na okupację Ukrainy i przekształcenie jej w rosyjskie państwo satelickie przy...
– Dostajemy informacje, że białoruskich żołnierzy rozmieszczono w lasach przy granicy – mówi „Rzeczpospolitej” Alina Kouszyk, białoruska dziennikarka i współzałożycielka działającego w Warszawie Białoruskiego Centrum Solidarności. Twierdzi, że po poparciu przez Aleksandra Łukaszenkę rosyjskiej inwazji i przepuszczeniu wojsk przez swoje terytorium Białorusini w wielu krajach Europy, w tym w Polsce, muszą mierzyć się z falą hejtu. – Niewykluczone, że proces ten podgrzewa Rosja, by nas skłócić. Białorusi są przeciwko agresji Putina, nie popierają Łukaszenki. Dzisiaj są zakładnikami dyktatora – twierdzi. Już drugi rok z rzędu w Warszawie organizuje pomoc dla represjonowanych Białorusinów, ale obecnie, jak twierdzi, organizacja włączyła się w pomoc humanitarną dla Ukrainy.