Solejmani miał trzy tygodnie temu zorganizować w Bagdadzie spotkanie z milicjami powiązanymi z Iranem w związku z rosnącym napięciem w regionie. To jedno z działań, które miało wywołać obawy USA o to, że interesy Waszyngtonu na Bliskim Wschodzie mogą być zagrożone.
Mimo że Solejmani w ciągu ostatnich laty regularnie spotykał się z szyickimi milicjami w Iraku, to jednak spotkanie sprzed trzech tygodni - jak twierdzi informator "The Guardian" - było bliskie "wezwania ich do walki".
Spotkanie w Bagdadzie miało pociągnąć za sobą dużą aktywność władz USA, Wielkiej Brytanii i Iraku próbujących zniwelować zagrożenie starciem pomiędzy Waszyntonem a Teheranem, którego areną mógłby stać się Irak.
To właśnie to spotkanie miało doprowadzić USA do decyzji o ewakuacji części swojego personelu dyplomatycznego z ambasady w Bagdadzie i konsulatu w Irbil.
W spotkaniu uczestniczyli przywódcy milicji skupionych wokół Siły Mobilizacji Ludowej (PMU).