Zachód jest nadal gotów porozumieć się z Putinem

Krym jest już stracony, ale pole dla dyplomacji ciągle istnieje – mówi Kai-Olaf Lang, ekspert berlińskiej Fundacji Nauka i Polityka.

Publikacja: 16.03.2014 21:53

Rz: Czy Rosja zdecyduje się na wyjście poza Krym, próbując opanować wschodnie regiony Ukrainy?

Kai-Olaf Lang:

Nie ulega wątpliwości, że losy Ukrainy ważą się nie na Krymie, lecz na wschodzie kraju. Krym jest już stracony i zdaje sobie z tego sprawę zarówno rząd w Kijowie, jak i cały Zachód. Pytanie brzmi obecnie, czy Moskwa zdecyduje się na szybką aneksję Krymu czy też po wygranym referendum pozostawi Krym niejako w sytuacji zawieszenia, oczekując dalszych reakcji Zachodu.

Można przyjąć, że głównym celem Putina jest obecnie destabilizacja wschodniej części kraju?

Absolutnie. Do stabilizacji sytuacji na Ukrainie dąży zarówno Zachód, jak i rząd w Kijowie. Aby temu zapobiec, Moskwa nie musi wcale sięgać po scenariusz krymski.

Jakich narzędzi może więc użyć?

To zależy, jakie opracowano warianty. Pierwszy z nich może zakładać, że Moskwa byłaby po referendum gotowa do rozmów z Zachodem i wtedy odstąpi od zamiarów aneksji pewnych regionów na wschodzie Ukrainy. Zachód chętnie zgodziłby się na taki plan i w wyniku rozmów można by zawrzeć porozumienie dotyczące przyszłości Ukrainy. Takie, które nie za bardzo bolałoby Moskwę.

Drugi scenariusz opierać się może na założeniu, że Ukraina jest dla Putina kamieniem węgielnym, na którym pragnie zbudować system kontroli części byłego imperium sowieckiego. Nie wiadomo jednak do końca, na ile Moskwa jest zdecydowana, aby zapobiec swego rodzaju rekonstrukcji postradzieckiego Wschodu. Nie wiadomo też, czy Rosja rzeczywiście zatrzyma się na Krymie.

Czy rząd w Kijowie może powstrzymać rosyjską armię wkraczającą na teren Ukrainy?

Tu powstaje pewien dylemat. Brak reakcji Kijowa na tego rodzaju sytuację na Krymie świadczył o dużej roztropności władz, które zdawały sobie doskonale sprawę z tego, że jest to pułapka zastawiona przez Moskwę. Jednak w chwili przekroczenia przez armię rosyjską granic Ukrainy poza Krymem oznaczałoby to, że kolejna część państwa dostaje się pod obcą kontrolę. Brak działania w takim przypadku oznaczałby utratę wiarygodności przez rząd Arsenija Jaceniuka, gdyż obowiązkiem każdego rządu jest zabezpieczenie całości terytorialnej kraju. Z drugiej strony konflikt zbrojny Moskwa postara się wykorzystać jako pretekst do inwazji zakrojonej na szerszą skalę.

Jakiej reakcji Zachodu należałoby się spodziewać?

Putin pokazał już Zachodowi, że jest gotów na wszystko. Wojna nie jest dla Zachodu żadnym rozwiązaniem. W grę wchodzi jednak wyjście dyplomatyczne w postaci zawarcia porozumienia z Moskwą gwarantującego Rosji jej interesy na Ukrainie. Tego chce większość stolic europejskich. Oznaczałoby to, że Zachód zamyka oczy na to, co się wydarzyło do tej pory.

Oczywiście zachowano by odpowiednią retorykę antyrosyjską, ale w sumie byłoby realizacją planu Putina, który nie zamierza dopuścić do tego, aby Ukraina dryfowała w kierunku UE. Należy sądzić, że pierwsze sankcje, nad którymi dyskutować będą dzisiaj ministrowie spraw zagranicznych UE, będą symboliczne.

Putin wyjdzie więc z twarzą z tego konfliktu?

Jedynie na krótką metę zapewne tak, zarówno wewnątrz kraju, gdzie pokazał, że potrafi działać szybko i zdecydowanie, reagując na wydarzenia, które na kijowskim Majdanie nabrały nieoczekiwanego tempa. Zewnętrznie, bo mało prawdopodobne są poważne sankcje gospodarcze i otwarta wojna handlowa.

Konflikty zbrojne
Putin nie zgodził się na propozycję USA. Nie zmienia stanowiska
Konflikty zbrojne
Rosjanie zwrócili ciało ukraińskiej dziennikarki. Usunięte narządy i ślady tortur
Konflikty zbrojne
Rosja gotowa rozmawiać z Wołodymyrem Zełenskim? „Najważniejsze jest rozpoczęcie negocjacji”
Konflikty zbrojne
Pakistan spodziewa się inwazji Indii. „Wkrótce do tego dojdzie”
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Konflikty zbrojne
Żołnierze Kima. Putin nie dałby bez nich rady