Gdyby potraktować całkiem serio wyniki sondażu IBRiS o preferencjach tematycznych w kampanii wyborczej, bylibyśmy najpoważniejszą i najdojrzalszą demokracją świata, a politologowie aż klaskaliby z zadowolenia. Otóż więc dla respondentów w kampanii najbardziej liczą się propozycje związane z trudną sytuacją w służbie zdrowia (niemal 80 proc. wskazań), klimatem i ochroną środowiska (powyżej 60 proc.), drożejącą żywnością i edukacją (powyżej połowy wskazań). Jednocześnie zaledwie jedna trzecia deklaruje zainteresowanie propozycjami związanymi z tematami światopoglądowymi (LGBT, in vitro, aborcja), a dla więcej niż połowy respondentów temat jest ważny wyłącznie w grupie wiekowej 25–29 lat, wśród prowadzących gospodarstwa domowe i bezrobotnych (zbawienny wpływ TVP). Dla całej reszty (pomijam zdeklarowaną lewicę) to kwestia – rzekomo – marginalna.