Rezygnacja Joanny Muchy ze startu w wyborach na przewodniczącego PO i przekazanie przez nią poparcia Borysowi Budce poważnie zwiększa jego szanse na objęcie przywództwa w Platformie. A równocześnie – po wcześniejszej rezygnacji Bartosza Arłukowicza – zwiększa szanse na to, że pojedynek ten rozstrzygnie się już w pierwszej turze.
Dla opozycji byłoby to dobre rozwiązanie, bo nie ma ona ani chwili do stracenia. Ważniejsze bowiem od tego, kto stanie na czele PO, będzie to, czy opozycja wykorzysta cień szansy, jaki ma dziś, na wygranie wyborów prezydenckich. Emocjonalne zaangażowanie Andrzeja Dudy w atak na polskich sędziów czy wypowiedzi, które można z pewną dozą złośliwości potraktować jako antyzachodnie czy antyunijne, pokazują, że wynik wyborów prezydenckich nie jest wciąż przesądzony. Duda z pewnością liczył na przejęcie elektoratu Konfederacji, ale w swej radykalnej retoryce posunął się zbyt daleko, odsłaniając się ze strony umiarkowanego centrum.