Szef NIK znajduje się m.in. za szefem Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego, ale wyżej niż rzecznik praw obywatelskich, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, szef Kancelarii Premiera czy Prezydenta. Ta lista pokazuje, jak ważną instytucją w naszym ustroju jest NIK. Jednak od ostatniego piątku instytucja nie ma ona prezesa – świeżo wybrany szef Marian Banaś musiał iść na bezpłatny urlop do czasu zakończenia kontroli jego oświadczeń majątkowych przez CBA. Nim to zrobił, doprowadził do odwołania wiceprezesów i powołania jednej nowej, która podczas jego nieobecności ma rządzić Izbą. Ale tu pojawiają się kłopoty. Przede wszystkim ustawa mówi, że marszałek Sejmu powołuje trzech zastępców prezesa NIK, a nie jednego. W dodatku, jak napisaliśmy we wtorek, nowa wiceprezes Izby nie posiada dostępu do dokumentów ściśle tajnych. To oznacza paraliż działania NIK – wiceprezes nie podpisze niektórych wniosków pokontrolnych, ponieważ nie będzie miała prawa zajrzeć do dokumentacji.