Nie wiem, czy Polska potrzebuje „nowego ładu", z którego ogłoszeniem – choć jest ponoć gotowy – zwleka rząd. Wiem natomiast świetnie, co jest Polakom potrzebne, i to nie w nieokreślonej przyszłości, która to kategoria kryje się pod hasłem „końca pandemii", ale dziś. Tu i teraz, natychmiast i od razu. Walczącym z pandemią Polakom nie pomogą megalomańskie hasła i nadęta retoryka o „nowym ładzie" (gdzież naszym pożal się Boże strategom do ekipy Roosevelta!). Polakom potrzebne są po prostu sprawne państwo, odpowiedzialna klasa polityczna i całe morze towaru najbardziej deficytowego – zdrowego rozsądku.
Piszę o tych niezbędnych składnikach przetrwania w takiej właśnie kolejności, bo bez wątpienia w dobie coraz skuteczniejszej walki z wirusem absolutnym priorytetem dla rządu są kwestie zdrowotne, zakup i dystrybucja szczepionek i dbanie o fundamenty dyscypliny społecznej w kwestii profilaktyki, dystansu, maseczek etc. Wszystko, każda aktywność w polityce czy zarządzaniu państwem, która stoi w sprzeczności z tym celem, jest antynarodowa.
Sprawne państwo to również dalsza perspektywa; zarządzanie odbudową nadwerężonej gospodarki, wspieranie perspektywicznych biznesów, inicjowanie procesów inwestycyjnych etc. Co dziś wyjątkowo ważne: skupienie się na procesie przygotowania Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Nie wiem, w jakiej jesteśmy tego fazie, ale zegar tyka coraz głośniej. Termin mija 30 kwietnia. 18 krajów Unii Europejskiej już przedstawiło Brukseli swoje plany. Z KPO trzeba się spieszyć, bo ponad 250 mld złotych dla Polski to realna (nie wydumana) szansa na odbicie się gospodarki w ramach „nowego ładu" czy jakkolwiek procesy ekonomicznej rekonstrukcji kraju nazwiemy.
Warte jest podkreślenia, że ze względu na „zielone" priorytety Brukseli przygotowanie wiarygodnego projektu dla obecnej ekipy rządzącej nie jest łatwe. Zbyt długo politycy prawicy walczyli z wiatrakami (nie chodzi o Cervantesa) i byli wierni polskiemu węglowi, by umieć z lekkością baletnicy przestawić się na myślenie w stylu eko. Tym bardziej wysiłek ekspertów powinien koncentrować się na KPO, a nie „nowym ładzie", który za kilka lat może być tyle wart co SOR (strategia na rzecz odpowiedzialnego rozwoju) – jego poprzednik.
I tu jest miejsce na kategorię „odpowiedzialnej klasy politycznej" z początku tego komentarza. Odpowiedzialna klasa polityczna to taka, która rozumie wszystko, co powyżej, kieruje się interesem państwa, nie partii. Dba o kompetencje, nie o synekury. Rozlicza patologie, a nie zamiata je pod dywan. Nie tylko buja w obłokach tworzenia wydumanych strategii, ale w kryzysie współpracuje w imię interesu publicznego. Nie próbuje wypychać z rozkołysanej łódki współpasażerów (panie europośle Bielan, to o panu). No i zdrowy rozsądek na koniec. Gdzie przynajmniej jego iskierka w groźbie Solidarnej Polski, że zagłosuje przeciw projektowi Europejskiego Funduszu Odbudowy? Gdzież iskra w próbie rozbicia przez Nowogrodzką sojuszniczego Porozumienia? Gdzie w złamaniu w pandemii „kompromisu aborcyjnego", co wyprowadziło ludzi na ulice? Gdzie w rozdygotanej i chaotycznej polityce państwa w sprawie restrykcji? I gdzie – na koniec – w awanturze z mediami na temat nowego podatku od reklam? Państwo, walcząc z pandemią, potrzebuje sprawności i odpowiedzialnych polityków. I zamiast garści wizji i marzeń – zdrowego rozsądku. Nie widzę. Nie widzę. Nie widzę.