Marek Kozubal: Zamęt, czyli klątwa Smoleńska

Mit założycielski obecnego obozu władzy jest dzisiaj źródłem destrukcji i polaryzacji opinii w społeczeństwie, konfliktów każdego z każdym.

Aktualizacja: 10.04.2021 15:16 Publikacja: 08.04.2021 19:08

Marek Kozubal: Zamęt, czyli klątwa Smoleńska

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

W sobotę mija 11 lat od katastrofy pod Smoleńskiem. Od ponad pięciu lat u władzy jest PiS i wydawać by się mogło, że ma odpowiednie narzędzia, aby wyjaśnić okoliczności tej tragedii. Nic takiego się nie stało, za to obserwujemy zamęt, który podważa wiarygodność nie tylko PiS, ale i państwa.

Raport komisji Jerzego Millera, przyjęty dziesięć lat temu, opisujący zaniedbania załogi samolotu oraz rosyjskich kontrolerów, został uchylony przez komisję, na czele której stoi Antoni Macierewicz. Ten zaś od wielu miesięcy opowiada, że nowy raport ma już gotowy, ale go nie upublicznił. Nie pokazując dowodów, opowiada, że przyczyną katastrofy był wybuch.

– Nadzieje, które wiązaliśmy z podkomisją smoleńską, zostały w dużej mierze zawiedzione – powiedziała w rozmowie z Gazeta.pl Magdalena Merta, która w katastrofie straciła męża. Zaapelowała do szefa MON o przeprowadzenie audytu działalności komisji Macierewicza. – Miałam nadzieję na odzyskanie wraku. Nie wierzę w badanie przyczyny rozbicia samolotu bez samolotu. Ten kluczowy dowód, wciąż pozostający w Rosji, powinien zostać odzyskany. Polskie władze deklarowały, że będą się starać go odzyskać i że to się w końcu dokona – dodała Merta.

Wydaje się, że nadzieję na dotarcie do prawdy stracił też Jarosław Kaczyński. Na spotkaniu z klubami „Gazety Polskiej" stwierdził, że prawdę można ujawnić wtedy, „gdy mamy ją już na pewno i gdy nikt, kto myśli racjonalnie, odwołuje się do racjonalnych argumentów, nie będzie w stanie jej podważyć".

Chociaż od lat katastrofą zajmuje się prokuratura, trudno mówić o wyjaśnieniu wszystkich wątpliwości. Z ostatniego jej komunikatu wynika, że odpowiedzialnością za wypadek obarcza rosyjskich kontrolerów lotów. To nic innego, jak realizacja ustaleń sprzed wielu lat komisji Millera.

Widzimy zatem podzielone społeczeństwo, obserwujemy konflikt pomiędzy rodzinami ofiar i komisją Macierewicza, a także pomiędzy byłym szefem MON a niektórymi członkami jego komisji oraz prokuraturą. Tymczasem Macierewicz na nagraniu opublikowanym na stronie „Gazety Polskiej" opowiada: „pamiętajmy o tym, że kłamstwo, oszustwo, dywersja, próba zniszczenia naszej jedności są naszym głównym przeciwnikiem".

Dzisiaj nie dość, że nie ma pewności, jaka była przyczyna katastrofy, to nawet nie wiemy, ile kosztują prace komisji Macierewicza i kto wchodzi w jej skład. Nie wiadomo też, jaką odpowiedzialność ponoszą ówcześni członkowie kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którzy organizowali wizytę w Katyniu. Jeżeli ktoś uważa, że winą za chaos wystarczy obarczyć tylko Macierewicza – myli się. To Jarosław Kaczyński rozłożył nad nim parasol ochronny i legitymizuje jego działania.

W sobotę mija 11 lat od katastrofy pod Smoleńskiem. Od ponad pięciu lat u władzy jest PiS i wydawać by się mogło, że ma odpowiednie narzędzia, aby wyjaśnić okoliczności tej tragedii. Nic takiego się nie stało, za to obserwujemy zamęt, który podważa wiarygodność nie tylko PiS, ale i państwa.

Raport komisji Jerzego Millera, przyjęty dziesięć lat temu, opisujący zaniedbania załogi samolotu oraz rosyjskich kontrolerów, został uchylony przez komisję, na czele której stoi Antoni Macierewicz. Ten zaś od wielu miesięcy opowiada, że nowy raport ma już gotowy, ale go nie upublicznił. Nie pokazując dowodów, opowiada, że przyczyną katastrofy był wybuch.

Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich