Polska lekkoatletyka, czyli system prób i błędów

Sukces polskiej lekkoatletyki w Berlinie przerwał kibicom śledzenie efektów montażu kolejnego dyfuzora w aucie Roberta Kubicy i rozważania nad zbawienną rolą piłkarza Ludovica Obraniaka.

Aktualizacja: 23.08.2009 22:03 Publikacja: 23.08.2009 20:59

Odkrycie, że w Polsce trenują liczni lekkoatleci, są zdolni, pracowici i nie czują strachu przed Niemcami, zaskoczyło nawet władze Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.

W przypływie radości władze te sformułowały nowy model prognozowania wyników na wielkich imprezach. Zamiast "jeden medal na trzy szanse" obowiązuje teraz "dwa medale na jedną szansę". Skąd ten napływ kruszcu do kraju, w którym Stadion Narodowy nie będzie miał bieżni, w stolicy straszy ruina stadionu lekkoatletycznego, a centrum tego sportu stanowi Bydgoszcz?

Zawsze można ogłosić powstanie polskiej szkoły rzutów, ale pasowani naprędce absolwenci mówią, że to ciągle raczej konspiracyjne komplety.

Złota medalistka Anita Włodarczyk twierdzi, że na początku jest zawsze zdolny młody człowiek, który ma pasję, ale musi mieć także wyjątkowy upór, by trenować gdzieś na drodze za szpitalem. Że musi znaleźć się pełen poświęcenia trener, który nauczy podstaw, a potem odda dzieciaka w ręce bardziej wykształconego kolegi. Że znajomy musi powiedzieć znajomemu, że gdzieś jest taki diament do oszlifowania. Nie ma polskiej szkoły lekkoatletyki. Jest paru niezłych fachowców z okiem do wyszukiwania zdolnych dzieci, są zbiegi okoliczności i ciężka praca ludzi, którym się chce. To niedofinansowany system prób i błędów. Czasem, jak w Berlinie, trafia się na dobrą drogę. W wielu konkurencjach widać jednak pustkę.

Znajomy amerykański dziennikarz ujął to tak: – Gratulacje, ale macie mocną "field only federation" – polski związek rzutów i skoków. Lekkoatletykę Amerykanie nazywają track and field i u nich rzeczywiście medale przychodzą i z bieżni, i z rzutni.

Jedno się zmieniło. Najlepsi mogą liczyć na ministerialne programy wsparcia. Dobrej energii płynącej z ośmiu medali z Berlina musi jeszcze wystarczyć na znalezienie sponsorów dla związku. Zostały trzy miesiące, potem czasu nie będzie, bo zacznie skakać Adam Małysz.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/08/23/krzysztof-rawa-polska-lekkoatletyka-czyli-system-prob-i-bledow/]Skomentuj[/link][/ramka]

Odkrycie, że w Polsce trenują liczni lekkoatleci, są zdolni, pracowici i nie czują strachu przed Niemcami, zaskoczyło nawet władze Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.

W przypływie radości władze te sformułowały nowy model prognozowania wyników na wielkich imprezach. Zamiast "jeden medal na trzy szanse" obowiązuje teraz "dwa medale na jedną szansę". Skąd ten napływ kruszcu do kraju, w którym Stadion Narodowy nie będzie miał bieżni, w stolicy straszy ruina stadionu lekkoatletycznego, a centrum tego sportu stanowi Bydgoszcz?

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Broń atomowa. Duda tego nie potrafi
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Czego PiS nie zrozumiał, głosując przeciw rezolucji Parlamentu Europejskiego?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Nie kwestionować roli NATO! Nie mamy realnej alternatywy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Sondaże bezlitosne dla kandydata PiS. Czy wystawienie Karola Nawrockiego było błędem?
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Zełenski zaryzykował, czas na krok Putina. To już koniec wojny?
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń