„Gratuluję za udany eksperyment dla PiS i Morawieckiego” – napisał ironicznie na Twitterze jego poprzednik Witold Waszczykowski, który w przeciwieństwie do Czaputowicza nie tylko nie odszedł z ministerstwa na własnych warunkach, ale do tej pory się nie pogodził, że podziękowano mu za współpracę. „Minister Jacek Czaputowicz sugeruje, jak wiele musiał naprawiać po swoim poprzedniku. Wydaje mi się to nieprofesjonalne i krzywdzące wobec Witolda Waszczykowskiego” – dodała była premier Beata Szydło.
Kilkanaście godzin po opublikowaniu rozmowy zgodę na prowadzenie misji uzyskał nowy ambasador Niemiec Arndt Freitag von Loringhoven. To pierwszy efekt wywiadu. Miejmy nadzieję, że niejedyny, bo zarzutów stawianych przez Czaputowicza jest znacznie więcej. Można je sprowadzić do opisu systemu, w którym polityka zagraniczna w coraz większym stopniu staje się wypadkową walk frakcji w obozie władzy, a nie wynikiem jednolitej przemyślanej strategii. Reakcja Szydło i Waszczykowskiego, w której chodzi przede wszystkim o obronę własnej pozycji, niestety tylko to potwierdza.