Bogusław Chrabota: Powrót Tuska - chyba mu się jednak chce

W Platformie euforia. Nadzwyczajny wigor i nadzieja. Aleksander Macedoński powrócił. Są widoki na odwrócenie nieprzychylnych w ostatnich latach wyroków losu.

Aktualizacja: 05.07.2021 06:05 Publikacja: 04.07.2021 16:59

Bogusław Chrabota: Powrót Tuska - chyba mu się jednak chce

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Nie ukrywam, że miałem w sprawie tego powrotu wątpliwości. Ale pozytywnie zaskoczyły mnie już dwie sprawy. Szybkość blitzkriegu w wydaniu Tuska, który przywrócił mu kierowanie Platformą i skala entuzjazmu jego zwolenników. Konkurent, Rafał Trzaskowski zapowiadał walkę, ale gdzie ta walka? Ile trwała? Jeśli w istocie sprowadziła się do kilku rozmów, to był to żart, nie walka.

Inna sprawa - entuzjazm. Platforma rośnie nim jak na drożdżach. Rumieni, się, nadyma, jakby porzucona, zeschła kromka chleba zamieniła się nagle w pachnącą babkę z rodzynkami. Może to nawet przenieść się na sondaże. Tusk wrócił, będzie dobrze!

Słuchałem go w weekend kilka razy. Rzeczywiście, aż emanuje wigorem i pewnością siebie. Na dobre porzucił Szekspira, skończył z hamletyzowaniem. Chce wziąć byka polityki za rogi i może to być dla przeciwników niebezpieczne. Acz nie uwalnia nikogo i niczego od dotychczasowych pytań i dylematów. Po pierwsze: czy skończył się problem Platformy z kryzysem autorytetu? Dziś tak, ale co będzie jutro? Czy Tusk podporządkuje sobie młodych działaczy? I zdobędzie odmłodzony elektorat? Tu mam wątpliwości, w najlepszym wypadku odzyska swoich wyborców, którzy odpłynęli w międzyczasie do Ryszarda Petru, czy szukają szczęścia u Szymona Hołowni.

Tusk, to raczej stabilizacja PO pośrodku sceny, niż jej dryf na lewo. Dlatego cieszy się z jego powrotu lewica, a problem ma Hołownia. Nie może bowiem publicznie utyskiwać, że na opozycji nie ma graczy wagi ciężkiej. Już są - powrót Tuska, to konieczność zdefiniowania programowego Polski 2050. Sam marketing dalej nie wystarczy.

Dla PO - to szansa na stabilność i sprecyzowanie kursu partii. Dla Koalicji Polskiej - polityk, z którym będzie można (acz w jego cieniu zarazem) rozmawiać o strategiach i taktyce wyborczej.

No i prawica na koniec. Można powiedzieć, że Kaczyński wygrywa na powrocie Tuska, bo oto wraca stary, świetnie znany wróg i będzie można przeciwko niemu użyć sprawdzonych metod. Tyle tylko, że dziś lider PiS-u to zmęczony starszy pan, a Tusk to emanujący świeżością młodzieniec. Przynajmniej tak to wygląda w oku kamery. Tusk to problem dla Jarosława Gowina, więc jego powrót wzmocni więzi w Zjednoczonej Prawicy. Chyba, że…. Tu już państwo dopowiedzcie sobie sami.

Ważne jest jedno. Facet z dobrym rekordem, niezłym notesem i potrzebą działania powrócił do polskiej polityki. Jak ją zmieni? Zobaczymy. Ale ważne jest, że początek tej zmiany już można było zauważyć.

Nie ukrywam, że miałem w sprawie tego powrotu wątpliwości. Ale pozytywnie zaskoczyły mnie już dwie sprawy. Szybkość blitzkriegu w wydaniu Tuska, który przywrócił mu kierowanie Platformą i skala entuzjazmu jego zwolenników. Konkurent, Rafał Trzaskowski zapowiadał walkę, ale gdzie ta walka? Ile trwała? Jeśli w istocie sprowadziła się do kilku rozmów, to był to żart, nie walka.

Inna sprawa - entuzjazm. Platforma rośnie nim jak na drożdżach. Rumieni, się, nadyma, jakby porzucona, zeschła kromka chleba zamieniła się nagle w pachnącą babkę z rodzynkami. Może to nawet przenieść się na sondaże. Tusk wrócił, będzie dobrze!

Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich