Słowa Jarosława Kaczyńskiego o ś.p. Barbarze Skrzypek, że to „pierwsza ofiara demokracji walczącej” są bez wątpienia nadużyciem wobec opinii publicznej. Przede wszystkim dlatego, że nie znamy prawdziwych przyczyn jej śmierci. Wypada założyć, że prezes PiS też ich nie zna, a jeśli jest inaczej, powinien o tym wspomnieć. Rzecz jasna bez ujawniania szczegółów, choć w przyszłości powinien tę wiedzę na odpowiednim forum i po zgodzie rodziny ujawnić, by można było zweryfikować, czy istnieje związek pomiędzy stresem spowodowanym przesłuchaniem a stanem zdrowia ś.p. Barbary Skrzypek. Dla jasności: nie należy takiej ewentualności wykluczać.
Sprawa śmierci Barbary Skrzypek: Przesłuchanie to zawsze trauma
Przesłuchanie w prokuraturze jest wielkim obciążeniem emocjonalnym dla niemal każdego. To jedno z tych doświadczeń, które pamięta się przez całe życie. Wieloletni praktycy, prokuratorzy czy adwokaci dobrze o tym wiedzą i często przytaczają przypadki zasłabnięć przesłuchiwanych. Bywa i tak, że w trakcie wielogodzinnych prokuratorskich „sesji” dochodzi do zawałów serca. To ciemna, wstydliwa strona pracy śledczych i prokuratorów.
Czytaj więcej
W sobotę zmarła Barbara Skrzypek, wieloletnia bliska współpracowniczka Jarosława Kaczyńskiego. - Padła ofiarą łotrów, łotrów, którzy doprowadzili do jej śmierci - powiedział na spotkaniu z wyborcami prezes PiS.
Jak było w tym przypadku, może się dowiemy, niemniej tezę prezesa PiS o tym, że pani Skrzypek jest ofiarą jego przeciwników politycznych, nie można wpisywać w nic innego niźli kampania wyborcza. Gdyby było inaczej, politycy, z Jarosławem Kaczyńskim na czele, czuliby się mocniej zobligowani honorowaniem zasady poszanowania prywatności uczuć najbliższych osoby zmarłej.
To tyle na temat tezy prezesa o tym, że śp. Barbara Skrzypek jest ofiarą demokracji walczącej. Inną sprawą są okoliczności przesłuchania, o których z pewnością nie byłoby tak głośno, gdyby nie tragiczna śmierć pani Barbary.