Mój redakcyjnych kolega i naczelny „Rzeczpospolitej" Michał Szułdrzyński przedstawił w swoim komentarzu polski dylemat rozwojowy: Czipy, czy eksport malin? Czyli zaawansowana technologia, innowacyjność, wykorzystanie potencjału IQ, czy produkcja rolna, w najlepszym wypadku proste formy wytwórczości.
Niestety redaktor Szułdrzyński nie ma racji; nie ma takiego dylematu. Wybór już się dokonał. Polska nie ma żadnych szans ścigania się ze światem na polu technologii, zaawansowane czipy Nvidii są nam potrzebne o tyle, o ile można je wykorzystać jako podstawki do doniczek na sadzonki pomidorów.
Dlaczego Europa nie jest konkurencyjna w IT i AI?
Skąd to przekonanie? Cóż, wystarczy spojrzeć na międzynarodowe indeksy, które ilustrują realia ze świata technologii i innowacyjności. Jesteśmy innowacyjnym karłem, a nasza pozycja regularnie spada. To efekt. A przyczyna?
Po pierwsze Polska, jak większość krajów Europy ze swoją rozwiniętą agendą socjalną i zdychającą demografią, nigdy nie wytworzy systemu na tyle konkurencyjnego, by realnie zagrozić prawdziwym, najbardziej drapieżnym ekosystemom gospodarki cyfrowej (Stany Zjednoczone, wschodnia Azja). Chodzi z jednej strony o skalę możliwości inwestycyjnych, z drugiej o proponowane wynagrodzenia dla liderów branży. I nie mam na myśli europejskich Musków, Bezosów, czy Cooków (nażartych do nieprzytomności miliarderów też mamy sporo), ale o rozwiązania placowe na wszystkich szczeblach produkcji. Europa jest po prostu za bardzo opresyjna fiskalnie.
Czytaj więcej
Wielokrotnie tańszy rywal ChatGPT, który wywołał popłoch wśród bigtechów i doprowadził do paniki na giełdach, jest oskarżany o nieautoryzowaną „destylację wiedzy”, czyli wykorzystanie danych amerykańskiej firmy.