Artur Bartkiewicz: Sondaże dla Rafała Trzaskowskiego, czyli co łączy kandydatów PiS z Jakubem Wawrzyniakiem

Kolejny sondaż pokazuje, na czym polega problem PiS z kandydatem na prezydenta. Każdy potencjalny kandydat jest w sytuacji, w jakiej niegdyś był w piłkarskiej reprezentacji Polski Jakub Wawrzyniak - jest co najwyżej zmiennikiem kogoś, kogo nie ma.

Publikacja: 03.10.2024 12:09

Rafał Trzaskowski

Rafał Trzaskowski

Foto: PAP/Albert Zawada

Jakub Wawrzyniak, były już lewy obrońca, w czasie, gdy występował w reprezentacji Polski żartował, że „jest zmiennikiem zawodnika, który nie istnieje”. Wynikało to z tego, że walorów czysto piłkarskich tego zawodnika fani nie cenili, ale występował on na pozycji, na której było tak niewielu kandydatów do gry, że na bezrybiu i Wawrzyniak został etatowym reprezentantem.

Dlaczego Mateusz Morawiecki ani Mariusz Błaszczak nie wygrają wyborów prezydenckich?

Sondaż United Surveys dla Wirtualnej Polski pokazuje, że tak samo jest z potencjalnymi kandydatami PiS na prezydenta. Każdy z nich jest świetnym zmiennikiem dla tego kandydata, którego PiS nadal nie wyłonił. Mateusz Morawiecki, Przemysław Czarnek czy Mariusz Błaszczak, o których zapytała WP w kontekście tego, kto byłby lepszym prezydentem – Trzaskowski czy któryś z nich – mobilizują elektorat PiS i w zasadzie nikogo więcej. Ich wynik w zestawieniu z Trzaskowskim, w granicach 30 proc., oznacza, że każdy z tych kandydatów wszedłby zapewne do II tury – i każdy sromotnie by w niej przegrał.

Z kolei Tobiasz Bocheński, jedno z potencjalnych PiS-owskich cudownych dzieci, który miałby z drugiego szeregu powtórzyć sukces Andrzeja Dudy, wypada jeszcze gorzej, choć warto zwrócić uwagę, że ma pewien potencjał. Aż co czwarty ankietowany nie potrafi bowiem powiedzieć, czy lepszym prezydentem byłby Trzaskowski, czy Bocheński. Zapewne dlatego, że po prostu nie wiedzą, kim jest Bocheński.

Czytaj więcej

Którym politykom ufają Polacy? Sondaż: Liderów jest dwóch, jednego nie wszyscy znają

Kandydat PiS będzie miał w wyborach prezydenckich 2025 trudniej niż Andrzej Duda w 2015 roku

Trzaskowski będzie więc startował w wyborach prezydenckich z pole position – zwłaszcza, że dość wyraźnie wygrywa też ze swoim najpoważniejszym rywalem z własnego obozu, czyli Szymonem Hołownią, który chyba swoje plany dotyczące prezydentury musi powoli odkładać o co najmniej pięć lat. PiS, jeśli chce realnie powalczyć o Pałac Prezydencki, musi zaś znów zagrać trochę va banque, jak z Andrzejem Dudą w 2015 roku. Kandydat tej partii musi być na tyle słabo z nią łączony, by nie zrażać tych 65-70 proc. Polaków, którzy nie uważają Jarosława Kaczyńskiego i jego partii za najlepsze, co mogło spotkać Polskę. Z drugiej strony, musi to być kandydat, którego będzie można szybko zbudować jako rywala dla Trzaskowskiego.

Nawet jakiś nowy „młody, okazały, wysoki i przystojny” polityk wyciągnięty z drugiego, albo i trzeciego szeregu, może tym razem nie powtórzyć sukcesu Andrzeja Dudy

Warto pamiętać, że Andrzej Duda w 2015 roku miał o tyle ułatwione zadanie, że stanowił kontrast dla Bronisława Komorowskiego, był z innego pokolenia, wypadał dobrze w wystąpieniach publicznych, nie obciążały go mniejsze lub większe gafy, z których Komorowski był, jak wiadomo, znany. Teraz rywal będzie trudniejszy, bo Trzaskowski – mimo 52 lat – jest nadal postrzegany jako młody polityk, na dodatek – co pokazała kampania wyborcza przed wyborami prezydenckimi w 2020 roku – dobrze się odnajduje w kampanii prezydenckiej, która polega przede wszystkim na mobilizowaniu wyborców i robieniu dobrego wrażenia.

Dlatego nawet – oddajmy głos prezesowi Kaczyńskiemu – jakiś nowy „młody, okazały, wysoki i przystojny” polityk wyciągnięty z drugiego, albo i trzeciego szeregu może tym razem nie powtórzyć sukcesu Andrzeja Dudy, który startując z poziomu kilkunastu procent poparcia potrafił wyraźnie pokonać urzędującego prezydenta. Ale jeśli PiS chce o prezydenturę powalczyć – musi kogoś takiego znaleźć. Bo z politycznym odpowiednikiem Jakuba Wawrzyniaka prezydenckiego mundialu w 2025 roku na pewno nie wygra.

Jakub Wawrzyniak, były już lewy obrońca, w czasie, gdy występował w reprezentacji Polski żartował, że „jest zmiennikiem zawodnika, który nie istnieje”. Wynikało to z tego, że walorów czysto piłkarskich tego zawodnika fani nie cenili, ale występował on na pozycji, na której było tak niewielu kandydatów do gry, że na bezrybiu i Wawrzyniak został etatowym reprezentantem.

Dlaczego Mateusz Morawiecki ani Mariusz Błaszczak nie wygrają wyborów prezydenckich?

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Tomasz Krzyżak: Wokół religii w szkołach rozpęta się wojna
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Izrael przed epokową decyzją. Jak bardzo może ukarać Iran?
Komentarze
Estera Flieger: Dobry car i złe alkotubki. Kiedy Donald Tusk padnie ofiarą własnego sukcesu?
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Czesław, załatw sprawę alkotubek, czyli populizm Donalda Tuska
Komentarze
Anna Słojewska: Jak przekonać USA, by Izrael nie odciągnął ich uwagi od Ukrainy