Michał Szułdrzyński: Riczard Czarnecki robi PiS katastrofalny problem

Sprawa Ryszarda Czarneckiego pozwoli rządzącej koalicji pokazać sprawczość i przekonać wyborców, że rozliczenia PiS wciąż trwają. Dla partii Jarosława Kaczyńskiego to wizerunkowa katastrofa.

Publikacja: 12.09.2024 13:58

Ryszard Czarnecki

Ryszard Czarnecki

Foto: PAP/Michał Meissner

Zatrzymanie Ryszarda Czarneckiego przez CBA na lotnisku Chopina to świetna wiadomość dla rządzącej koalicji. Pozwala bowiem budować narrację o tym, że rozliczenia wciąż trwają. Wszak, jak zauważył raczej niesłynący z sympatii do PiS prawnik prof. Marcin Matczak, areszty czy zatrzymanie w odbiorze opinii publicznej stają się zastępczą formą więzienia, nim jeszcze został wydany wyrok.

Dlaczego zatrzymanie Ryszarda Czarneckiego pozwala Donaldowi Tuskowi pokazać swoim wyborcom sprawczość?

Wizerunkowo działa to tak: został zatrzymany, więc musi być coś na rzeczy. Tu przecież działa ludzka natura – jeśli z czyimś nazwiskiem zbyt mocno zbije się jakaś afera. Przypominając je sobie, będziemy pamiętać, że coś z tą osobą było nie tak. Przecież właśnie dlatego przez osiem lat wysiłki TVP, kierowanej przez Jacka Kurskiego, nastawione były na to, by zohydzić Polakom Donalda Tuska, nawet jeśli poważne zarzuty bywały przeplatane z niemal spiskowymi teoriami. Dziś ten sam mechanizm działa na niekorzyść PiS.

W dodatku sprawa Ryszarda Czarneckiego pozwala pokazać koalicji PO, Lewicy i Trzeciej Drogi sprawczość. Rozliczanie afery w Funduszu Sprawiedliwości utknęło w martwym punkcie. Zatrzymanie Marcina Romanowskiego okazało się nieskuteczne, sąd wypuścił go z powodu drugiego immunitetu, jaki go chronił. Sprawa wyjaśnienia wartych setki milionów zamówień z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych również utknęła – w londyńskim sądzie ekstradycyjnym. Bo Michał K. został aresztowany w Wielkiej Brytanii, dopóki nie trafi w ręce polskiego wymiaru sprawiedliwości, politycznie rząd będzie miał z tego mały uzysk. I choć w przypadku zarówno Funduszu Sprawiedliwości, jak i RARS, kwestionuje się olbrzymie wydatki na poziomie setek milionów złotych, to nagle koalicji nadarzyła się okazja, by zająć się sprawą może mniej znaczącą, za to dotyczącą bardzo barwnego polityka PiS.

Czytaj więcej

Prof. Matczak o zatrzymaniu Ryszarda Czarneckiego: Władza lubi pokazać siłę

Dziwnym zbiegiem okoliczności w poniedziałek wyciekły do mediów całkowicie kompromitujące Ryszarda Czarneckiego szczegóły śledztwa dotyczące wyłudzenia z Parlamentu Europejskiego tysięcy euro za tzw. kilometrówki, a dwa dni później polityk został zatrzymany. Co ciekawe, zatrzymanie nie dotyczyło kilometrówek, ale innej afery końcówki rządów PiS, czyli Collegium Humanum.

Zatrzymanie Ryszarda Czarneckiego wizerunkowo obciąża cały obóz PiS

Choć Czarnecki nie był formalnie bardzo wysoko w strukturach Prawa i Sprawiedliwość, uwielbiał stawać koło Jarosława Kaczyńskiego podczas konferencji prasowych, pokazywać się z nim podczas miesięcznic smoleńskich. Przez lata pracował co prawda w Parlamencie Europejskim, ale w Polsce wszędzie go było pełno. Prezesowi PiS będzie ciężko teraz powiedzieć: „Nie znam tego człowieka”. A jego zatrzymanie będzie obciążało cały obóz Prawa i Sprawiedliwości.

I nawet jeśli PiS będzie kreować Ryszarda Czarneckiego na ofiarę politycznej nagonki, to politycy prawicy wcale nie mają ochoty go bronić po lekturze artykułów o tym, że zgłaszał do rozliczeń w PE podróże przez całą Europę na skuterze, w ciągniku siodłowym czy zezłomowany kabriolecie. Gdyby jeszcze chodziło o osobę ubogą, to może nie budziłoby to złości, ale podziw dla zaradności. Tyle że akurat trafiło na polityka posiadającego – według oświadczenia – całkiem pokaźny majątek. Dlatego dla PiS sprawa Czarneckiego jest politycznie, wizerunkowo, ale też czysto etycznie zupełnie beznadziejna.

Zatrzymanie Ryszarda Czarneckiego przez CBA na lotnisku Chopina to świetna wiadomość dla rządzącej koalicji. Pozwala bowiem budować narrację o tym, że rozliczenia wciąż trwają. Wszak, jak zauważył raczej niesłynący z sympatii do PiS prawnik prof. Marcin Matczak, areszty czy zatrzymanie w odbiorze opinii publicznej stają się zastępczą formą więzienia, nim jeszcze został wydany wyrok.

Dlaczego zatrzymanie Ryszarda Czarneckiego pozwala Donaldowi Tuskowi pokazać swoim wyborcom sprawczość?

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Michał Płociński: Donald Tusk może gorzko pożałować swojego uspokajania ws. powodzi
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Komisja bez politycznej mocy. Nie rząd, lecz znowu sekretariat Europy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej, wypadek na A1, czyli zgubne skutki „trybu Boga”
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Powódź 2024. Fundusz Sprawiedliwości i wozy strażackie, czyli czego nie rozumie Suwerenna Polska
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Ameryka przestaje mówić o integralności terytorialnej Ukrainy