W listopadzie 1965 r., podczas obrad soboru watykańskiego, polscy biskupi wystosowali przesłanie historycznego pojednania: „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. 58 lat później przy okazji synodu w Rzymie szef polskiego episkopatu abp Stanisław Gądecki napisał do papieża Franciszka list przestrzegający przed niemiecką drogą synodalną i jej postulatami, które w jego ocenie oznaczają porzucenie katolickiej ortodoksji. Odpowiedź bp. Georga Bätzinga pokazuje, że potraktował on to jako donos do papieża.
Co napisał do arcybiskupa Gądeckiego szef niemieckiego episkopatu?
Zasmuca przesycenie listów uszczypliwościami. Gądecki, krytykując to, że niemiecki Kościół chce przemyśleć nauczanie dotyczące osób LGBT, powołując się na ustalenia nauki, wytknął, że kiedyś politykę rasową uzasadniano odkryciami naukowymi. Czy można się dziwić, że biskupi zza Odry uznali, że porównano ich do ideologów nazizmu? Z kolei Bätzing wytyka Gądeckiemu, że dystansuje się od demokracji parlamentarnej, gdy autorytaryzm w kolejnych miejscach święci triumfy. Co jest aluzją do planów PiS budowy demokracji nieliberalnej.
Czytaj więcej
Szef niemieckiego episkopatu zarzuca przewodniczącemu polskiej konferencji „niebraterskie” zachowanie.
Z tego powodu trudno czytać oba listy w oderwaniu od kontekstu politycznego – napięć między Niemcami a ustępującym polskim rządem. Naszą prawicę i abp. Gądeckiego łączy nieufność do kierunku zmian społecznych, politycznych i ideologicznych nad Renem. Istnieje silny związek pomiędzy polityczną krytyką idei federalizacji Europy, którą proponuje część elit niemieckich i która napawa polską prawicę przerażeniem, a obawą przed rzekomym narzucaniem „lewicowo-liberalnej” ideologii przez niemiecki Kościół konserwatywnemu Kościołowi w Polsce.