Rusłan Szoszyn: Ołeksij Reznikow. To nie był zły minister obrony

Ołeksij Reznikow zaopatrzył ukraińską armię w nowoczesną zachodnią broń. Ale stracił stanowisko przez afery korupcyjne na zapleczu resortu.

Publikacja: 04.09.2023 14:02

Ołeksij Reznikow

Ołeksij Reznikow

Foto: AFP

Ołeksij Reznikow jest ciekawym rozmówcą. Rozmawialiśmy dwukrotnie. Po raz pierwszy w lutym 2021 roku, gdy był wicepremierem Ukrainy i stał na czele resortu terytoriów tymczasowo okupowanych. Wówczas odniosłem wrażenie, że siedzi przede mną jeden z nielicznych ukraińskich urzędników, z którym można rozmawiać otwarcie i który nie pozostawia pytań bez odpowiedzi, nie ma „zakazanych tematów”. Nigdy nie był wcześniej politykiem, dołączył do ekipy Wołodymyra Zełenskiego ze środowiska prawniczego.

- Apelujemy do Rosjan, schowajmy ambicje i emocje, usiądźmy do stołu i zobaczymy, jakich punktów tych porozumień (chodzi o porozumienia mińskie -red.) nie da się wykonać. Coś trzeba zmodernizować i ruszy do przodu, by w Donbasie zapanował spokój. Jesteśmy gotowi do tego, ale są punkty porozumienia, które są nie do wykonania. Powiedzmy sobie o tym szczerze, patrząc prosto w oczy, w obecności Niemiec, Francji i OBWE. Jesteśmy otwarci na dialog – mówił w swojej pierwszej rozmowie z „Rzeczpospolitą”. Nie mówił ówczesnym językiem wielu polityków nad Dnieprem przedstawiających rzeczywistość w czarno-białych barwach. Mówił jak prawnik, negocjator. Szukał rozwiązań, przede wszystkim politycznych i dyplomatycznych.

Czytaj więcej

Zełenski odwołuje Reznikowa. Ukraina ma mieć nowego ministra obrony

29 stycznia 2022 roku, gdy było już wiadomo, że wielka wojna może wybuchnąć w ciągu najbliższych tygodni, po raz drugi udzielił wywiadu „Rzeczpospolitej”. Wówczas wprost powiedział, że Polska nie przekazała Ukrainie żadnego uzbrojenia i zdradził, że odkąd na początku listopada został ministrem obrony, nie rozmawiał ze swoim polskim odpowiednikiem nawet przez telefon. 

To jemu prezydent Zełenski powierzył ściągnięcie broni i amunicji z krajów UE, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. To dzięki niemu nad Dnieprem pojawiły się systemy Patriot chroniące niebo nad niektórymi ukraińskimi miastami, pojawiły się zachodnie czołgi i niedługo mają przylecieć samoloty F-16.

Spotkania w formule „Ramstein” i przełamanie impasu w sprawie dostaw zachodniej broni, do którego doszło pod koniec kwietnia ubiegłego roku (dotychczas odbyło się już 14 takich spotkań), było też w dużej mierze zasługą Reznikowa. Co ciekawie, tuż po wybuchu wojny minister obrony wraz z innymi członkami ukraińskiej delegacji udał się na Białoruś, by rozmawiać z Rosjanami. I doskonale zdawał sprawę z tego, że nikt tam jego grupie nie zagwarantuje bezpieczeństwa.

Dlaczego Ołeksij Reznikow został zdymisjonowany?

Dlaczego więc został zdymisjonowany? M.in. dlatego, że były już szef komendy uzupełnień w Odessie brał łapówki od mężczyzn w wieku poborowym zwalniając ich przed służbą w wojsku, a w międzyczasie zakupił kilka nieruchomości w Hiszpanii. Tym samym wywołał lawinę rewizji i przesłuchań, co zakończyło się zwolnieniem wszystkich szefów obwodowych komend uzupełnień.

Następnie wybuchła afera z wojskowymi komisjami lekarskimi, które wystawiały fałszywe orzeczenia o nieprzydatności do służby i tym samym umożliwiały mężczyznom w wieku poborowym wyjazd z kraju.

Czytaj więcej

Kim jest przyszły minister obrony Ukrainy? Utalentowany negocjator

Oliwy do ognia podlał reportaż ukraińskich dziennikarzy, którzy odkryli, że resort zakupił tureckie zimowe kurtki dla żołnierzy po zawyżonych cenach. Czy Reznikow, który prowadzi negocjacje w sprawie dostaw F-16, miał czas, by zajmować się zakupem kurtek? Nie. Czy miał nadzorować pracę szefów lokalnych komend uzupełnień? Nie. Czy będąc ministrem obrony ponosi odpowiedzialność polityczną za afery, które wybuchają na zapleczu resortu? Tak.

Człowiek, który przez półtora roku rosyjskiej agresji stał na czele najważniejszego resortu nad Dnieprem, stracił stanowisko przez niedopełnienie obowiązków podwładnych mu urzędników. Ale to nie oznacza, że był złym ministrem obrony.

Ołeksij Reznikow jest ciekawym rozmówcą. Rozmawialiśmy dwukrotnie. Po raz pierwszy w lutym 2021 roku, gdy był wicepremierem Ukrainy i stał na czele resortu terytoriów tymczasowo okupowanych. Wówczas odniosłem wrażenie, że siedzi przede mną jeden z nielicznych ukraińskich urzędników, z którym można rozmawiać otwarcie i który nie pozostawia pytań bez odpowiedzi, nie ma „zakazanych tematów”. Nigdy nie był wcześniej politykiem, dołączył do ekipy Wołodymyra Zełenskiego ze środowiska prawniczego.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że pogłoski o końcu PiS były przesadzone
Komentarze
Estera Flieger: Donald Tusk, rozliczając Roberta Bąkiewicza, wyciągnął do narodowców pomocną dłoń
Komentarze
Andrzej Łomanowski: Ministrów Ukrainy dopadł „syndrom Załużnego”. Stąd dymisje
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Premier Izraela Beniamin Netanjahu gra pokerowo. Może przegrać
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Polska nieobecna na GlobSec. Czy wyrzekamy się bycia liderem Europy Środkowej?
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki