W popularnym szmoncesie Żyd skarży się rabinowi, że w ciasnej izbie musi mieszkać z żoną, czwórką dzieci i teściami, na co rabin radzi mu, aby sprawił sobie jeszcze kozę. Gdy po tygodniu Żyd przychodzi i narzeka jeszcze bardziej, rabin radzi mu, aby kozy się pozbył. Gdy Żyd pojawia się u rabina po raz trzeci, jest rozpromieniony i przekonuje, że bez kozy jego ciasna izba to prawdziwy pałac.
Komendant główny oddaje czajniki policjantom z Bydgoszczy
Podobnie rzecz się ma z czajnikami na komendach policji w Bydgoszczy. Najpierw komendant miejski nakazał je zdać – bo prąd jest drogi, a poza tym, jak wiadomo, „zimna woda zdrowia doda” (a policjanci powinni być zdrowi!). Potem okazało się, że nawet jak na standardy policji, której komendant główny, Jarosław Szymczyk, testuje w swoim gabinecie przywieziony z Ukrainy granatnik przerobiony (nie do końca skutecznie) na głośnik, jest to jednak pewna przesada. Więc na koniec tenże komendant główny się oburzył i nakazał czajniki oddać. Co więcej, zabronił w przyszłości je policjantom zabierać. Bo – jak czytamy na profilu policji na Twitterze – „oczywistym jest, że każdemu policjantowi i pracownikowi należy umożliwić zrobienie ciepłego napoju dla siebie jak i innych”.
No i pewnie teraz policjanci z Bydgoszczy ślą podziękowania do komendy głównej w kopertach wraz z torebkami wyciągniętymi z zaparzonej herbaty i fusami z kawy, na dowód tego, że teraz to na komendach w Bydgoszczy jest już prawdziwe dolce vita.
Oczywistym jest, że każdemu policjantowi i pracownikowi należy umożliwić zrobienie ciepłego napoju dla siebie jak i innych
Czytaj więcej
Komendant Główny Policji polecił wycofać kuriozalne polecenie komendanta miejskiego z Bydgoszczy, który nakazał funkcjonariuszom oddanie czajników elektrycznych w ramach oszczędzania prądu.