Wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego na temat aborcji z soboty wzburzyła środowiska liberalne i feministyczne. Nic dziwnego, wszak stwierdzenie, że obecne ustawodawstwo nie jest problemem, ponieważ „niemalże na każdym rogu w Warszawie i w wielu różnych miejscach można załatwić (aborcję – red.) i nikt tego nie zwalcza” pokazuje, że prezes nie szanuje kobiet, ich zdrowia i ich obaw.
Wszak temat wrócił po śmierci pacjentki w ciąży w szpitalu w Nowym Targu. Dwa tygodnie temu Kaczyński skwitował dyskusję na ten temat: „Takiej sprawy nie ma. Ona jest wymyślona przez propagandę; to jest część tej urojonej rzeczywistości”, co również rozzłościło, nie tylko środowiska kobiece. Śmierć tamtej kobiety była faktem, a nie czymś urojonym.
Czy słowa Kaczyńskiego są zgodne z nauczaniem Kościoła?
Wydaje mi się jednak warte podkreślenia, że stanowisko Kaczyńskiego jest oburzające również dla osób, którym bliski jest światopogląd konserwatywny i chrześcijański. Dlaczego? Bo słowa o tym, że nie ma problemu z aborcją, bo każdy może jej dokonać jeśli tylko ma ochotę w dużych miastach albo zagranicą (tak mówił w innym wywiadzie jakiś czas temu) jest dowodem niebywałego wprost cynizmu i braku szacunku dla tego, o co w całej sprawie powinno chodzić, a więc ludzkiego życia.
Czytaj więcej
Konsekwencją niewykonania wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r. ws. aborcji jest obligowanie kobiet do przyjęcia postawy heroicznej, czego prawo wymagać nie powinno - napisał RPO Marcin Wiącek do marszałek Sejmu Elżbiety Witek. Apeluje o doprecyzowanie przesłanek umożliwiających dokonanie legalnego zabiegu przerwania ciąży.
Wypowiedź Kaczyńskiego świadczy bowiem o tym, że zależy mu wyłącznie na tym, by na papierze wszystko się zgadzało. Prawo ma maksymalnie ograniczać możliwość przeprowadzenia legalnej aborcji. A to, co się dzieje w rzeczywistości, już nie ma najmniejszego znaczenia.