Mirosław Żukowski: Komu są potrzebne Igrzyska Europejskie w Krakowie

Zaczynające się właśnie w Małopolsce igrzyska europejskie to impreza, z której oceną będziemy mieli problem. Czy mają sens? Czy to raczej poważny wydatek, który ponieśliśmy, a świat nawet tego nie zauważy?

Aktualizacja: 21.06.2023 06:29 Publikacja: 21.06.2023 03:00

Medale przygotowane na Igrzyska Europejskie Kraków-Małopolska 2023

Medale przygotowane na Igrzyska Europejskie Kraków-Małopolska 2023

Foto: PAP/Łukasz Gągulski

Jedno jest pewne – wchodzimy w bardzo niewygodne buty. Dwie poprzednie edycje tych igrzysk odbyły się w Baku i Mińsku z łaski dyktatorów Azerbejdżanu i Białorusi. Nikt inny ich nie chciał i gdyby nie to moralnie wątpliwe wsparcie, zapewne umarłyby śmiercią naturalną tuż po narodzinach. Teraz mamy je ratować my, a właściwie tchnąć w nie nowe życie w akompaniamencie zapewnień, że czas najwyższy zdjąć z tej imprezy polityczne piętno, czemu ma służyć zorganizowanie ich w kraju zachodniej demokracji, w historycznym mieście znanym każdemu wykształconemu Europejczykowi.

Czytaj więcej

Ruszają Igrzyska Europejskie w Krakowie. Mogą stać się orężem wyborczym. Ile za nie zapłacimy?

Ale to myślenie życzeniowe. Prawdziwego prestiżu sportowym zawodom mogą dodać tylko sportowcy walczący o wielką stawkę w towarzystwie tysięcy kibiców na stadionach i milionów przed telewizorami. A tego prestiżu igrzyska europejskie dotychczas nie miały – poprzednie przeszły praktycznie niezauważone. W tej sytuacji twierdzenie ministra Kamila Bortniczuka, że organizujemy w tym roku największe sportowe wydarzenie na świecie, znajdzie bez wątpienia potwierdzenie w TVP, ale chyba nigdzie więcej.

Igrzyska zaczynają się w środę, a w światowych mediach głównego nurtu na razie o nich cicho i raczej nie należy mieć nadziei, że to się zmieni. Fakt, że w niektórych sportach będzie można w Krakowie i okolicach wywalczyć bilet na prawdziwe igrzyska w Paryżu jest ważny dla sportowców, ale na wyobraźnię masowego kibica przesadnie nie działa.

Może gdyby nie polityka, odbiór tej imprezy byłby u nas inny. Ale dziś przeciwnicy pisowskiej władzy uznają igrzyska europejskie za jeszcze jedną próbę przekonania Polaków, że nasza ojczyzna rośnie w siłę, a ludziom – żyjącym coraz dostatniej – oprócz chleba należą się przecież igrzyska. Będą więc argumentowali, że to typowa pokazówka, na którą w trudnych czasach wydano dużo pieniędzy. Toporna propaganda PiS sprawia, że sceptyczne spojrzenie jest naturalne, a zaklęcia ministra Bortniczuka przekonują już tylko dawno przekonanych.

Czytaj więcej

Igrzyska Europejskie w Krakowie. Czym są te zawody? Ile nas kosztują?

Władze Krakowa nie ukrywają, że z ich punktu widzenia najważniejszy był zysk miasta, tzn. nowe inwestycje, na które bez igrzysk jeszcze długo nie byłoby pieniędzy. I będzie to raczej korzyść główna. Na wizerunkowe pożytki – których Kraków zresztą aż tak bardzo nie potrzebuje – liczyć raczej trudno, gdyż to jednak z globalnego punktu widzenia wciąż igrzyska drugiego sortu.

Czy w związku z tym warto było jeść tę żabę? Dziś argumentów na nie jest więcej niż na tak, ale być może właśnie w Krakowie zacznie się nowe życie imprezy, która tak naprawdę jeszcze nigdy nie dostała ani sportowej, ani medialnej szansy.

Komentarze
Szymon Hołownia potrzebuje debaty. Pójdzie rozmawiać nawet do Republiki
Komentarze
Michał Płociński: Katastrofa smoleńska w toku. Jak przezwyciężyć polski fatalizm?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Czy Karol Nawrocki na pewno stawi się na debatę w Końskich?
Komentarze
Wycofanie wojsk USA z Jasionki. Czy Trump prezentami ośmiela Putina?
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Komentarze
Jan Zielonka: Koalicja niechętnych w Europie