– Jest wojna, jest blokada portów, coraz więcej transportów idzie z Ukrainy przez Polskę do innych krajów, ale z punktu widzenia polskich rolników oznacza to, że część tych zbóż będzie sprzedawana tutaj w Polsce po wyraźnie niższych cenach. To także powoduje, że opłacalność produkcji polskiego rolnika może okazać się bardzo kłopotliwa – mówił Donald Tusk na początku czerwca 2022 roku. W odpowiedzi wiceminister Marcin Horała ocenił, że „Tusk, mówiąc o ewentualnych stratach polskich rolników, w sposób inteligentny wpisuje się w interes Federacji Rosyjskiej”, a Jarosław Kaczyński i ówczesny minister rolnictwa Henryk Kowalczyk zapewnili, że wszystko jest pod kontrolą. Cóż – mówiąc eufemistycznie – ich ówczesna ocena sytuacji nieco rozminęła się z rzeczywistością. Oczywiście tym gorzej dla rzeczywistości, ale problemu jednak nie dało się zamieść pod dywan nawet na antenie TVP Info.
Czytaj więcej
- Czas jest trudny i odczuwa go polska wieś. Teraz musimy naprawić błędy i jesteśmy na to zdecydowani. Podjęty zostanie powszechny skup zboża, a jego minimalna cena to 1400 zł za tonę - zapowiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Dlatego dziesięć miesięcy później ten sam Kaczyński przyznaje się do „niezawinionego i niezamierzonego błędu”, który jednak – któż mógł przypuszczać – „przynosi skutki”. Oczywiście błąd jest niezawiniony głównie przez polskie władze (gdyby tylko w czerwcu 2022 roku ktoś ostrzegał co się może wydarzyć…), bo ten sam Kaczyński mówi w tym kontekście o „decyzjach zapadających w Unii Europejskiej”. No ale skoro źli bojarzy z UE zawinili, to dobry car musi interweniować - więc PiS zrobi to, co zawsze robi w takiej sytuacji: sypnie publicznym groszem, by w ramach kolejnej tarczy ugasić społeczny pożar deszczem pieniędzy z budżetu.
Warto byłoby wyjaśnić jakich niecnych sztuczek użył rosyjski tyran, by ukryć przed rządem Mateusza Morawieckiego polskiego komisarza w Brukseli
Gdyby jednak kogoś nie przekonywała wina UE, Mateusz Morawiecki zasuflował nam drugiego winnego całej sytuacji. To oczywiście Władimir Putin, którego dziś w zasadzie można przy niewielkim ryzyku obarczyć odpowiedzialnością za wszystko. – Kryzys zbożowy wywołał Putin i nie możemy mu się dać zastraszyć – podkreśla Morawiecki. Niestety nie rozwija tej myśli, bo ciekawe byłoby ustalenie czy Putin tylko dowoził zboże przez Ukrainę do Polski, czy może też rozładowywał to zboże już po naszej stronie granicy w silosach. Jeśli to drugie to należałoby bić na alarm, bo dotychczas PiS przekonywał nas, że przez wschodnią granicę bez wiedzy Mariusza Kamińskiego nie prześlizgnie się nawet mysz, a mysz jest jednak mniejsza niż wagon ze zbożem.