Bogusław Chrabota: Hołownia i kalkulowana zdrada partnerów

Polityka to sztuka kompromisu. Niekiedy bywa on zgniły. Mimo że pachnie nie najlepiej, pozostaje jednak kompromisem. Głosowanie w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym było właśnie takim kompromisem. Szymon Hołownia jednak postawił na partyjny egoizm.

Publikacja: 16.01.2023 12:13

Szymon Hołownia i jego partia mogą się na tej demonstracji samodzielności politycznej srogo przejech

Szymon Hołownia i jego partia mogą się na tej demonstracji samodzielności politycznej srogo przejechać

Foto: PAP/Piotr Nowak

Jak wiadomo, posłowie Polski 2050 Szymona Hołowni wyłamali się ze wspólnego frontu opozycji. Czyżby smród kompromisu był dla nich aż tak nieznośny? Tak to można tłumaczyć. Dla wielu proponowane przez PiS rozwiązania są niekonstytucyjne i dewastujące polskie prawo. Te argumenty znamy dość dobrze. Dla najbardziej zajadłych wrogów PiS ważniejsze jest co innego; jeśli ustawa przejdzie ścieżkę legislacyjną i podpiszę ją prezydent, PiS wywalczy środki z KPO, co może stanowić autostradę do sukcesu wyborczego. A to – z pespektywy elektoratu skrajnie antypisowskiego (symboliczne słowa Lecha Wałęsy wycofującego swoje poparcie dla PO) – fundamentalny błąd. W tej logice kompletnie już nie liczy się interes polskiej gospodarki, która realnie łaknie europejskich funduszy; ważne jest tylko odsunięcie od władzy partii Kaczyńskiego.

Czyżby Polska 2050 liczyła właśnie na ten elektorat? Osobiście tak rozumiem decyzję Szymona Hołowni o głosowaniu przeciw ustawie zbliżającej nas do „kamienia milowego” związanego z reformą SN. Przekonuje mnie do tego zwłaszcza jedno – nagła zmiana frontu Polski 2050. Zaledwie kilka dni wcześniej liderzy ugrupowania Hołowni byli zgodni co do tego, że opozycja powinna głosować razem. Co prawda w oparach zgniłego kompromisu, ale jednak dla Polski, w której żywotnym interesie jest odblokowanie środków europejskich. Liderzy Polski 2050 podpisali się pod tym, podobnie jak pod deklaracją, że opozycja w tej sprawie powinna zademonstrować jedność. Finalnie jedności nie było. Polska 2050 wykonała wobec partnerów na opozycji wymowny gest Kozakiewicza i zagłosowała przeciw.

Czytaj więcej

Hołownia o głosowaniu ws. ustawy o SN: Część opozycji połamała własne sumienia

Rozumiem kalkulację na przejęcie „lojalistów polskiej konstytucji”, głównie z kręgów Koalicji Obywatelskiej. Rozumiem potrzebę odróżnienia się rozmytej ostatnio formacji Szymona Hołowni od reszty opozycji. Niemniej uważam, że Hołownia i jego partia mogą się na tej demonstracji samodzielności politycznej srogo przejechać. Po pierwsze – uderzając w jedność opozycji – nadwyrężają swoją wiarygodność. Po wtóre, koszty pozyskania procenta czy dwóch „konstytucjonalistów” z kręgów KO mogą być większe, bo stracą poparcie opozycyjnych pragmatyków, dla których liczy się przede wszystkim interes polskiej gospodarki. A po trzecie, odwrócą korzystny dla siebie trend w mediach; widać to już w internecie, gdzie Polska 2050 za swoją nielojalność wobec reszty opozycji jest głównie krytykowana.

Zaledwie kilka dni wcześniej liderzy ugrupowania Hołowni byli zgodni co do tego, że opozycja powinna głosować razem

Podsumowując; poparcie dla ustawy reformującej SN można zakwalifikować jako zgniły kompromis. Ale stawką tego kompromisu jest dobro ważniejsze dla statystycznej większości Polaków – Unia Europejska i dzielone przez nią fundusze. Szymon Hołownia, kierując się partyjnym egoizmem, chyba tę prostą prawdę przegapił.

Jak wiadomo, posłowie Polski 2050 Szymona Hołowni wyłamali się ze wspólnego frontu opozycji. Czyżby smród kompromisu był dla nich aż tak nieznośny? Tak to można tłumaczyć. Dla wielu proponowane przez PiS rozwiązania są niekonstytucyjne i dewastujące polskie prawo. Te argumenty znamy dość dobrze. Dla najbardziej zajadłych wrogów PiS ważniejsze jest co innego; jeśli ustawa przejdzie ścieżkę legislacyjną i podpiszę ją prezydent, PiS wywalczy środki z KPO, co może stanowić autostradę do sukcesu wyborczego. A to – z pespektywy elektoratu skrajnie antypisowskiego (symboliczne słowa Lecha Wałęsy wycofującego swoje poparcie dla PO) – fundamentalny błąd. W tej logice kompletnie już nie liczy się interes polskiej gospodarki, która realnie łaknie europejskich funduszy; ważne jest tylko odsunięcie od władzy partii Kaczyńskiego.

Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich