Bogusław Chrabota: Jeśli nie sprzeciwimy się Putinowi, świat totalitarny się odrodzi

Gdy przez ostatnie lata 23 sierpnia przypominaliśmy na łamach „Rzeczpospolitej” o milionach ofiar stalinizmu i nazizmu, żywiliśmy przekonanie, że przywołujemy wyłącznie historię.

Publikacja: 23.08.2022 00:08

Bogusław Chrabota: Jeśli nie sprzeciwimy się Putinowi, świat totalitarny się odrodzi

Foto: Fotorzepa, Maciej Zieniewicz

Wierzyliśmy, że ludzkość, tak straszliwie doświadczona zbrodniami XX wieku, na ścieżkę wojny i ludobójstwa nigdy już nie powróci. Data paktu Ribbentrop–Mołotow z 1939 roku, ów symboliczny dzień, który uruchomił połączone maszyny zła dwóch totalitaryzmów, miała być groźnym memento. Przestrogą, pomnikiem czystej formy zła, moralnym napomnieniem. Czy ktoś wyobrażał sobie, że koszmar powróci? I znów na ulicach europejskich miast będzie się strzelać do bezbronnych ludzi?

Czytaj więcej

„Diabelski pakt”: Hitler, Stalin dwa bratanki

Rosyjski przywódca Władimir Putin zimą tego roku wyzwolił demony wojny i uruchomił doskonale nam znaną maszynerię totalitaryzmu. To ofensywa wszystkiego, co jest obce ideałom naszej cywilizacji. Za militarną agresją kroczą zbrodnia, kłamstwo, manipulacja i nienawiść. W Ukrainie za obronę zagrożonej ojczyzny dostaje się kulę, w Rosji za mówienie prawdy trafia się do łagru. W ten sposób putinowska Rosja stała się nieodrodną córką Związku Sowieckiego czasów Stalina. I hitlerowskich Niemiec, bo płynąca z Kremla ideologia jest wyraźnym echem obu totalitaryzmów.

Poważni rzekomo liderzy dowodzą, że nie da się Rosji wykluczyć ze świata cywilizowanego

Tym bardziej wstrząsający jest fakt, że tak długo nie zauważaliśmy odradzania się tej choroby. W istocie, jakże trudno jest wziąć na poważnie rodzące się zagrożenie. Milczeliśmy, podawaliśmy rękę, prowadziliśmy wymianę gospodarczą czy kulturalną. Nie chcieliśmy przyjąć wiadomości, że za progiem Kremla czai się zło.

Dziś już wiemy, choć nie wszyscy.

Dla wielu przywódców, społeczeństw i narodów bardziej liczy się cena gazu czy ropy. Poważni rzekomo liderzy dowodzą, że nie da się Rosji wykluczyć ze świata cywilizowanego, bo jest zbyt potężna, zbyt bogata. Wszystkim im wypada polecić lekturę podręczników historii. Niech wrócą do tego, co się wydarzyło po 23 sierpnia 1939 roku wskutek działań tych, o których też mówiono, że są zbyt potężni i zbyt wpływowi.

Historia rządzi się analogią. Jeśli solidarnie nie sprzeciwimy się wojnie Putina, świat totalitarny się odrodzi. On sam na to liczy, zerkając przyjaźnie w stronę Pekinu i Pjongjangu. Wierzy, że eurazjatycka oś autorytaryzmów skutecznie mierzyć się będzie z zachodnią demokracją. Nie można do tego dopuścić. To dziś nasze najważniejsze zadanie.

Wierzyliśmy, że ludzkość, tak straszliwie doświadczona zbrodniami XX wieku, na ścieżkę wojny i ludobójstwa nigdy już nie powróci. Data paktu Ribbentrop–Mołotow z 1939 roku, ów symboliczny dzień, który uruchomił połączone maszyny zła dwóch totalitaryzmów, miała być groźnym memento. Przestrogą, pomnikiem czystej formy zła, moralnym napomnieniem. Czy ktoś wyobrażał sobie, że koszmar powróci? I znów na ulicach europejskich miast będzie się strzelać do bezbronnych ludzi?

Pozostało 80% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich