Od ponad miesiąca ujawniamy na łamach „Rzeczpospolitej” kolejne tajemnice związane z zagadkową śmiercią w Albanii handlarza respiratorami Andrzeja Izdebskiego. Ekspresowe sprowadzenie do Polski jego zwłok, ich kremacja i pochówek de facto zamknęły sprawę gigantycznego oszustwa, na którym Skarb Państwa stracił ponad 150 mln zł. Znalezienie osób (także w kręgach rządowych), które w tym oszustwie mogły maczać palce, jest dziś właściwie niemożliwe. Nie ma wątpliwości, że organy ścigania polskiego państwa popełniły w tej sprawie szereg rażących błędów.
Czytaj więcej
Już na początku kwietnia polskie służby dostały od Interpolu informację, że handlarz respiratorów przekroczył granicę albańską.
Izdebskiego, który zniknął z Polski w październiku 2021 r., podobno szukano, ale większość tych działań była spóźniona. A jednak okazuje się, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego już na początku kwietnia doskonale wiedziała, że Izdebski przekroczył granicę albańską. Już wtedy nazwisko Izdebskiego figurowało w rejestrze osób, którymi interesują się służby. ABW nie informowała o swoich działaniach lubelskich prokuratorów, którzy prowadzili śledztwo w sprawie oszustwa. Wiele wskazuje na to, że handlarza szukano, ale tak, by go nie znaleźć. Istotny dla sprawy wydaje się fakt, że gdy na początku pandemii resort zdrowia szukał firmy, która mogłaby dostarczyć respiratory, to Izdebskiego rekomendowała Agencja Wywiadu (jej szef – wedle oficjalnej wersji – na początku sierpnia podał się do dymisji ze względów osobistych). Ofertę Izdebskiego pozytywnie miało też zweryfikować Centralne Biuro Antykorupcyjne. A warto przy tym pamiętać, że handlarz respiratorami w przeszłości handlował bronią i miał dość bliskie kontakty ze służbami specjalnymi. Teraz na scenie pojawiła się ABW.
Rządzący oraz podległe im służby specjalne zadowolone są z tego, że aferę coraz mocniej spowija gęsta mgła tajemnicy.
Czy przypadkiem śmierć Andrzeja Izdebskiego nie jest na rękę polskim służbom, którym łatwiej będzie teraz rozmyć własne zaniedbania lub wręcz kryć kogoś bardzo wysoko postawionego? Czy błyskawiczna kremacja, a co za tym idzie brak możliwości ustalenia, czy zmarłym faktycznie był Izdebski, nie jest zacieraniem śladów? Co o sprawie wiedział były szef Agencji Wywiadu, a także szefowie innych służb – w tym ABW, które nie tylko ze sobą rywalizują, ale są również w dużym konflikcie?