Bogusław Chrabota: Bohaterowie z Wyspy Węży

Porównuje się tych 13 bohaterskich ukraińskich pograniczników do Spartan Leonidasa, a samą placówkę na wyspie do Termopil.

Publikacja: 25.02.2022 13:58

Wyspa Węży

Wyspa Węży

Foto: Shao at Ukrainian Wikipedia, CC BY-SA 3.0 <http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/>, via Wikimedia Commons

To oczywiście piękne, romantyczne porównanie. Ale my Polacy mamy lepsze. Trudno nie szukać analogii losów tej, chroniącej morską granicę Ukrainy, strażnicy do polskiego Westerplatte z 1939 roku. Tyle, że 1 września, o gdańskim świcie, polską placówkę celną zaatakowali względnie cywilizowani wtedy jeszcze Niemcy. Ukraińcy mieli mniej szczęścia. Siepacze Putina byli bardziej bezwzględni. Po bombardowaniu umocnień na wyspie z wody i pokładów śmigłowców szturmowych – nikt nie przeżył.

Pewnie kiedyś poznamy ich nazwiska. Zapewne ich legenda będzie na tyle mocna, że ktoś poświeci im tablicę pamiątkową, pomnik, a może nawet film. Na razie wiemy niewiele. Tyle, że odmówili poddania się atakującym i walczyli do końca. Ukraiński komunikat wojenny wymienia dwa rosyjskie okręty Floty Czarnomorskiej - "Moskwa" i "Wasilij Bykow" - atakujące Wyspę Węży (Ostriw Zmijinyj).

Czytaj więcej

Do śmierci bronili ukraińskiej wyspy. "Rosyjski okręcie, pier*** się"

Pierwszy okręt to krążownik rakietowy, drugi – uzbrojony po zęby patrolowiec. Do historii przeszedł już dialog (choć nie do końca wiemy czy autentyczny), pomiędzy którymś z oficerów rosyjskiego okrętu wojennego, a obrońcami wyspy. „Tu rosyjski okręt wojenny. Złóżcie broń i poddajcie się, aby uniknąć rozlewu krwi i niepotrzebnych ofiar. W przeciwnym razie zostaniecie ostrzelani” – żądali Rosjanie. Po ponowieniu wezwania doczekali się krótkiej, ale treściwej odpowiedzi. – „Rosyjski okręcie wojenny. Idź w ch***”. Czyż można bardziej lapidarnie?

Wyspa została zbombardowana z dział okrętowych, ale ewidentnie to nie wystarczyło. Rosjanie wezwali bowiem śmigłowce szturmowe, które dokończyły dzieła zniszczenia. Po kolejnych atakach Ukraina straciła kontakt z obrońcami. W środku nocy ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski przekazał informację o zdobyciu wyspy przez Rosjan. "Na naszej Wyspie Węży broniący jej do końca chłopcy, pogranicznicy bohatersko zginęli, ale nie poddali się" - przekazał. Poinformował również, że wszyscy zostaną pośmiertnie odznaczeni orderami Bohatera Ukrainy.

Niektórych może zastanawiać ta straszna determinacja, z jaką potraktowano obrońców. Wyspa leży 50 km od brzegu. Jest maleńka. Ma 690 m długości i 560 m szerokości. Kilka budynków i zerowe znaczenie strategiczne. Racjonalne można by domniemywać, że Rosjanie, skoro tak im zależało na przejęciu wyspy, wysadzą kilkunastoosobowy desant i wezmą ukraińską załogę do niewoli. Niestety, nie mieli na ani czasu, ani ochoty na lądowanie na wyspie.

Na mitycznej Leuke (czyli Białej Wyspie), miał wieść szczęśliwe życie pośmiertne bohater spod Troi Achilles, wraz z poślubioną sobie Heleną

Obrońcy zostali zmieceni z jej powierzchni huraganowym ogniem broni ciężkiej. Po co? To nic innego jak straszny dowód siły i bezwzględności imperium. Pogardy dla życia ludzkiego i nienawiści do wroga. To przykład który ma być postrachem dla innych. Wedle starej ruskiej formuły: nie zegniecie karków? To skończycie jak oni!

Biję się z myślami czy rosyjscy oficerowie, odpowiedzialni za ten wyjątkowy sukces bitewny, mieli jakieś skrupuły moralne. Może tak, może nie. Na dłuższą metę nie ma to jednak znaczenia, bo swoje zbrodnicze rozkazy wykonali perfekcyjnie.

Czy domyślają się, że obudzili legendę? To pewnie przekracza ich horyzonty. Podobnie jak wiedza, że ukraińska Wyspa Węży znana była już starożytnym Grekom i ma swoje miejsce w ich mitologii. To tam, na mitycznej Leuke (czyli Białej Wyspie), miał wieść szczęśliwe życie pośmiertne bohater spod Troi Achilles, wraz z poślubioną sobie Heleną i towarzyszami broni.

W czwartek 24 lutego dołączyli do nich ukraińscy bohaterowie.

To oczywiście piękne, romantyczne porównanie. Ale my Polacy mamy lepsze. Trudno nie szukać analogii losów tej, chroniącej morską granicę Ukrainy, strażnicy do polskiego Westerplatte z 1939 roku. Tyle, że 1 września, o gdańskim świcie, polską placówkę celną zaatakowali względnie cywilizowani wtedy jeszcze Niemcy. Ukraińcy mieli mniej szczęścia. Siepacze Putina byli bardziej bezwzględni. Po bombardowaniu umocnień na wyspie z wody i pokładów śmigłowców szturmowych – nikt nie przeżył.

Pozostało 88% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich