Oto bowiem okazało się, że najwięksi zwolennicy tolerancji, otwartości i liberalizmu robili od kilku dni wszystko, by ośmieszyć odmawiających różaniec katolików, jeśli już nie wprost ich obrazić. „Do granic absurdu", kuriozum, zabobon, cyrk, szopka, żenada – to bardziej kulturalne z komentarzy.
Krytycy dopatrywali się w akcji nawet wątków politycznych, a szczególnie antyislamskich. Potrzeba jednak bardzo dużo złej woli, by tak odczytać intencję „Różańca do granic", którego pomysł był prosty – w Święto Matki Bożej Różańcowej stanąć na granicach Polski i objąć nasz kraj, ale także cały świat, modlitwą o zbawienie i pokój.