Bogusław Chrabota: Krzyk sanitarysty

Mam świadomość, że martwi nie będą mieli pretensji, ani nie pozwą sprawców śmierci od sądu. Pewnie też nie zagłosują za, czy przeciw odpowiedzialnym za politykę zdrowotną w czasie pandemii.

Publikacja: 17.11.2021 15:10

Adam Niedzielski i Mateusz Morawiecki

Adam Niedzielski i Mateusz Morawiecki

Foto: PAP, Paweł Supernak

Niemniej niech ci ostatni wiedzą, że ktoś pandemię przeżyje, między innymi krewni niepotrzebnych ofiar i oni rozliczą za błędy w czasie wyborów. A fundamentalnym, rzec można morderczym błędem, jest kierowanie się kalkulacją wyborczą przy wprowadzaniu reżimów pandemicznych.

O tym, że czwarta fala COVID-19 będzie bardzo wysoka, lekarze trąbili od lata. Był czas, by się przygotować, przemyśleć strategię walki. Nikt z tego nie skorzystał.

Dziś prorocze (a jakże) słowa ekspertów medycznych się sprawdzają. Rośnie codzienna liczba zdiagnozowanych chorych. W zeszłym tygodniu to było średnio 15 tysięcy. Dzisiaj 25 tysięcy, w przyszłym tygodniu będzie ich – jak twierdzą przedstawiciele rządu - 40 tysięcy.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Polityka wygrywa ze zdrowiem Polaków

Ale nie tu jest największy problem; największym problemem jest nieprzeciętnie wysoka śmiertelność, efekt niskiego poziomu wyszczepienia Polaków. Jesteśmy w tej niechlubnej kategorii jednym z europejskich liderów. Co więcej, każdy – poza kompletnymi analfabetami – to wie. Większość rozumie, że trzeba temu przeciwdziałać i że odpowiedzialność za to spoczywa na rządzie.

A ten jest bezradny. Liderzy prawicy bredzą coś o braku akceptacji społecznej dla obostrzeń, czy konieczności czekania na lepsze leki i szczepionki. Bredzą, bo brak energicznych działań przeciw Covidowi ma jeden, najważniejszy i słabo ukryty motyw. Obawę o utratę elektoratu.

fundamentalnym, rzec można morderczym błędem, jest kierowanie się kalkulacją wyborczą przy wprowadzaniu reżimów pandemicznych

Polacy są przeciw, wiadomo. Ale przeciw czemu? Racjonalnym obostrzeniom, które ochronią przed jeszcze większą śmiertelnością i fatalną perspektywą pełnego lockdownu? Chyba nie. Polacy boją się tego ostatniego, a nie obostrzeń, które przed nim ochronią. Te obostrzenia to likwidowanie miejscowych ognisk, restrykcje wobec niezaszczepionych, pełna dyscyplina sanitarna. Ale tego boi się rząd. Jest sparaliżowany perspektywą krytyki ze strony antyszczepionkowców i antysanitarystów. Boi się, że gwałtowniejsze ruchy dyscyplinujące społeczeństwo, wpłyną na spadek słupków poparcia. I to jest sedno problemu, najważniejsza przyczyna niedziałania.

Ale niesie ze sobą gigantyczne ryzyko. Czwarta fala pandemii, jeśli poważnie się rozkręci, przyniesie taką falę zachorowań, że system ochrony zdrowia w końcu pęknie. Rozsypie się i pełny lockdown będzie w końcu konieczny. Będzie to oczywiście koniec dziś rządzących. Co więcej, przejdą do historii w niesławie, jako nieudacznicy i ignoranci. A dzieci ofiar ich rozliczą. Bo cały naród nie wymrze. Nie ma na to szans.

Niemniej niech ci ostatni wiedzą, że ktoś pandemię przeżyje, między innymi krewni niepotrzebnych ofiar i oni rozliczą za błędy w czasie wyborów. A fundamentalnym, rzec można morderczym błędem, jest kierowanie się kalkulacją wyborczą przy wprowadzaniu reżimów pandemicznych.

O tym, że czwarta fala COVID-19 będzie bardzo wysoka, lekarze trąbili od lata. Był czas, by się przygotować, przemyśleć strategię walki. Nikt z tego nie skorzystał.

Pozostało 85% artykułu
Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki. Niby nie PiS, ale PiS
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Trzaskowski i Nawrocki to tak naprawdę awatary Tuska i Kaczyńskiego
Komentarze
Michał Kolanko: Trzaskowski wygrywa z Sikorskim. Ale dla prezydenta Warszawy łatwo już było
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Czy prawybory w KO umocniły Rafała Trzaskowskiego?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Estera Flieger: Kampania wyborcza nie będzie o bezpieczeństwie