Mirosław Żukowski: Powiało zimną wojną

W olimpijskim kontekście słowo „bojkot” kojarzy się fatalnie, przede wszystkim z nieszczęściem sportowców i konfliktem między mocarstwami. Niestety, świat znów jest bardzo podzielony i może za to rachunek wystawić sportowi.

Publikacja: 07.04.2021 21:00

Mirosław Żukowski: Powiało zimną wojną

Foto: Eagle - stock.adobe.com

Kiedy rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price powiedział, że bojkot zimowych igrzysk 2022 w Pekinie to temat, o którym warto porozmawiać z „naszymi sojusznikami i partnerami", powiało zimną wojną. Bojkot igrzysk 1980 w Moskwie i zemsta socbloku cztery lata później to najczarniejsze lata w powojennej historii olimpizmu. Konsekwencje ponieśli sportowcy, a żadna ze stron nie miała z tego politycznych korzyści.

Dlatego wydawało się, że do tej rzeki powrotu nie ma. I nie było, gdy Pekin organizował w 2008 roku igrzyska letnie, a putinowska Rosja zimowe w 2014, choć w obu przypadkach pretekstów do bojkotu nie brakowało. Jego przeciwnicy argumentowali, że lepiej pojechać i dać głos, niż bojkotować, jednak ani w sprawie represji w Tybecie, ani rządów bezprawia w Rosji nikt się nie odezwał.

Dowiedz się więcej: Straszenie Pekinu przez Amerykę. Będzie bojkot?

Międzynarodowy Komitet Olimpijski wciąż straszy, że każda polityczna demonstracja podczas igrzysk będzie skutkować wykluczeniem, ale strażnicy olimpijskiej kasy nie mogą już spać spokojnie, bo letnie igrzyska w Tokio (politycznie niekonfrontacyjne) i zimowe w Pekinie będą pierwszymi po tym, jak świat przeorały akcje #MeToo i Black Lives Matter. Trudno sobie wyobrazić, że zaangażowany politycznie sportowiec położy uszy po sobie, bo tak chce szef MKOl.

To już nie te czasy i po raz pierwszy argument „pojedziemy i zademonstrujemy" nie brzmi jak wymówka.

Władcy sportu swoje powinni zrobić wcześniej: nie dawać igrzysk dyktatorom, nawet w sytuacji – a tak było z Pekinem 2022 – gdy nikt inny ich nie chce. Teraz te błędy mogą naprawić sportowcy, o ile nie zostaną ukarani za nie swoje winy.

Kiedy rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price powiedział, że bojkot zimowych igrzysk 2022 w Pekinie to temat, o którym warto porozmawiać z „naszymi sojusznikami i partnerami", powiało zimną wojną. Bojkot igrzysk 1980 w Moskwie i zemsta socbloku cztery lata później to najczarniejsze lata w powojennej historii olimpizmu. Konsekwencje ponieśli sportowcy, a żadna ze stron nie miała z tego politycznych korzyści.

Dlatego wydawało się, że do tej rzeki powrotu nie ma. I nie było, gdy Pekin organizował w 2008 roku igrzyska letnie, a putinowska Rosja zimowe w 2014, choć w obu przypadkach pretekstów do bojkotu nie brakowało. Jego przeciwnicy argumentowali, że lepiej pojechać i dać głos, niż bojkotować, jednak ani w sprawie represji w Tybecie, ani rządów bezprawia w Rosji nikt się nie odezwał.

Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki. Niby nie PiS, ale PiS
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Trzaskowski i Nawrocki to tak naprawdę awatary Tuska i Kaczyńskiego
Komentarze
Michał Kolanko: Trzaskowski wygrywa z Sikorskim. Ale dla prezydenta Warszawy łatwo już było
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Czy prawybory w KO umocniły Rafała Trzaskowskiego?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Estera Flieger: Kampania wyborcza nie będzie o bezpieczeństwie