Walka o fotel prezydenta zdestabilizowała Ukrainę. Jednak nie stało się tak z powodu ostrej, brutalnej kampanii. Przyczyną jest prawdopodobny zwycięzca, który zaciekle nie chce ujawnić, co i jak zamierza robić w kraju. A mimo to jest faworytem wyborów.
Ewentualne zwycięstwo Wołodymyrowi Zełenskiemu zapewnią bowiem nie jego własne zalety, lecz ogromny tzw. elektorat negatywny urzędującego prezydenta. W całym kraju są znaczące grupy wyborców gotowe głosować na kogokolwiek, byle nie na Petra Poroszenkę.
Jeśli pominiemy błędy, jakie on sam popełnił, sprawując urząd prezydenta (np. zaciekle opierając się instytucjonalizacji zwalczania korupcji), można smutno skonstatować, że od ponad ćwierć wieku każdy prezydent Ukrainy, który próbował jakoś zmieniać swój kraj, odchodził w niesławie, skreślony przez wyborców. Krawczuk, Juszczenko, teraz Poroszenko. Na ich miejsce przychodzili politycy wyniesieni do władzy głosami ze wschodu kraju, domagającymi się stabilizacji i przyjaźni z Rosją. Tak doszedł do władzy Kuczma, a po nim Janukowycz.
Poroszenko najprawdopodobniej więc odchodzi, a na jego miejsce wpycha się niepewność. Dlatego że złamane zostały te niepisane zasady życia politycznego: wschód Ukrainy nikogo już nie wyniesie do władzy, dlatego że przestał istnieć w dotychczasowej formie – częściowo anektowany przez Rosję i przecięty krwawą linią frontu. Nie wiadomo więc, co niesie ze sobą nowy polityk, który najprawdopodobniej obejmie władzę w Kijowie. Patrioci ukraińscy są przerażeni, zdając sobie sprawę ze słabości struktur państwa, które zostaną poddane dodatkowemu zagrożeniu – rządom nowicjusza, niemającego pojęcia nawet o prawie własnego kraju (z wyjątkiem może prawa podatkowego).
Ale – o dziwo – zaniepokojona jest też Rosja. A przecież właśnie o bliskie związki z nią oskarżają Wołodymyra Zełenskiego jego przeciwnicy. Tymczasem na ostatniej prostej ukraińskiej kampanii wyborczej Moskwa urządziła Kijowowi crash test, rozszerzając nagle sankcje i zakazując importu ropy nad Dniepr. Teraz Kreml będzie czekał na reakcję nowego szefa ukraińskiego państwa, która posłuży do określenia jego przydatności lub nieprzydatności dla rosyjskiej polityki.