Na początku roku amerykański instytut Pew podał szokujące dane: o ile 35 proc. Niemców i 20 proc. Francuzów uważa, że Władimir Putin odgrywa pozytywną rolę na arenie międzynarodowej, a odpowiednio 30 i 26 proc. sądzi tak o Xi Jinpingu, o tyle ledwie 10 i 9 proc. jest gotowych zaufać Donaldowi Trumpowi. Prezydent z demokratycznym mandatem okazał się w oczach tak wielu bardziej niebezpieczny od przywódców największych autorytarnych potęg globu. Taki jest skutek trwającej już od kilku lat agresywnej propagandy lewicowych i liberalnych mediów. Choć nieraz kierują się one chęcią obrony ważnych wartości, to przecież równie często po prostu nie mogą znieść, że wyborcy na świecie głosują nie po ich myśli.