„Płonie raj” – tak pożar na Maui relacjonowały amerykańskie stacje telewizyjne. Po Oahu, gdzie mieści się stolica stanu – Honolulu – i Hawaii Maui to trzecia pod względem zaludnienia wyspa na Hawajach, gdzie mieszka prawie 170 tysięcy osób. Słynie z tropikalnych plaż i malowniczych powulkanicznych gór pokrytych lasami. To miejsce, gdzie turyści przyjeżdżają, by nacieszyć się naturą i spokojem, a także zwiedzić miasteczko Lahaina, w XIX w. będące stolicą Królestwa Hawajów, jaka również – dzięki portowi – centrum wymiany handlowej, edukacji i lokalnego życia kulturalno-politycznego.
Czytaj więcej
Na pustoszonej przez pożar wyspie Maui, wchodzącej w skład archipelagu Hawajów, zginęły co najmniej 53 osoby. Kurort turystyczny Lahaina praktycznie przestał istnieć. Odbudowa zniszczeń ma zająć lata i kosztować miliardy dolarów - przyznają władze Hawajów.
Niewiele zostało z historycznej infrastruktury Lahainy, po tym jak w ubiegły wtorek wyspę ogarnęły pożary, których powstaniu sprzyjał silny wiatr z przechodzącego obok huraganu Dora oraz susza.
Miliardowe straty po pożarze na Hawajach
Spłonęły osady i lasy. Jednak najgorszy w skutkach ogień strawił 13-tysięczną Lahainę, położoną na zachodzie wyspy, gdzie ulokowało się jedno z ognisk pożarów. Ogień strawił prawie wszystkie budynki w historycznym centrum miasteczka. Domy zamieniły się w kupki popiołu, na ulicach pozostały korpusy spalonych samochodów i drzew palmowych. – Nie byliśmy przygotowani. To wszystko działo się bardzo szybko, bez ostrzeżenia – mówi w wywiadzie dla AP jeden z tysięcy mieszkańców, które straciły domy oraz miejsca pracy.
Federal Emergency Management Agency szacuje, że odbudowa tego miasteczka, gdzie zniszczonych zostało ponad 2 tysiące budynków, kosztować będzie ponad 5,5 mld dolarów i będzie drugą – po huraganie Iniki w 1992 r. – najkosztowniejszą w historii stanu. Na całej wyspie zniszczeń doznało ponad 3 tysiące domów. Straty mieszkańców obliczane są na ponad 1,3 mld dolarów.