W efekcie biznes jest na ewentualne zamykanie gospodarki jeszcze lepiej przygotowany, zwłaszcza w sektorach, których lockdown mógłby dotknąć najmocniej, np. odzieżowym czy obuwniczym. – Pandemia i przyspieszona digitalizacja zmieniły o 180 stopni rynek e-handlu i zachowania konsumentów w sieci. Przekonali się oni do zakupów online i wygody jaką ona ze sobą niesie. Natomiast zawsze pozostanie grupa klientów, którzy cenią sobie tradycyjną formę, tj. obejrzenie towaru czy w przypadku odzieży przymierzenie produktu – uważa Krzysztof Bajołek, prezes Answear.com. – E-handel, w ciągu najbliższych lat, będzie dalej szybko się rozwijał, ale też mocno ewoluował, jednak nieprędko wyprzedzi tradycyjny.
Nawet znoszenie lockdownów nie spowodowało odpływu klientów, a wzrost zachorowań tylko zachęci kolejnych niezdecydowanych. – Pandemia przyspieszyła po prostu trendy, które i tak miały miejsce. Praca zdalna czy edukacja zdalna kiedyś były ciekawostką, a dziś są normą. Po zakończeniu lockdownów pracownicy wcale nie chcieli masowo wrócić do biur, bo okazało się, że praca choćby częściowo zdalna, jest wygodna. Podobnie jest z zakupami – stwierdza Artur Pajkert, szef marketingu Cyber_Folks. – Zakupy to nie tylko transakcje. One pełnią także pewne funkcje społeczne: począwszy od pogawędki przy kasie, poprzez spotkania z przyjaciółkami, na rodzinnym wyjściu do restauracji po zakończonych zakupach kończąc. Między innymi dlatego fizyczne sklepy czy galerie nie znikną, ich rola transakcyjna będzie jednak maleć – dodaje.
Zmiany w zakupach
Skalę rozwoju rynku e-handlu widać po ogromnych zmianach w logistyce. – W ubiegłym roku zrealizowaliśmy ponad 2 mln przesyłek łącznie w kanałach B2B oraz B2C, co daje wzrost o 12 proc. względem poprzednich 12 miesięcy. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku trend ten zostanie podtrzymany. Biznes zdaje sobie sprawę z konieczności dostosowania się do nowej rzeczywistości – mówi Hubert Walczak, szef e-commerce w Rohlig Suus Logistics. Pandemia nie odpuszcza i nie da się wykluczyć kolejnych ograniczeń w handlu stacjonarnym. Po doświadczeniach ostatnich dwóch lat dla wielu konsumentów sklepy internetowe stały się pierwszym wyborem i te zmiany będą miały charakter stały.
Nawet w sektorach „opornych" na online, jak żywność, zmiany są ogromne. – Sprzedaż online odpowiada za ok. 1,5 proc. wartości sprzedaży produktów FMCG w Polsce. Jednocześnie jest to najszybciej rosnący kanał sprzedaży – uważa Łukasz Kuczkowski, kierownik kanału sprzedaży e-commerce dla Polski i Europy Wschodniej w Unileverze. – Mało kto pamięta, że na początku XXI wieku w niemal identycznej sytuacji znajdował się kanał dyskontów (waga w całej sprzedaży bliska 1 proc., z dużą dynamiką). Mamy do czynienia z epokową i strategiczną zmianą trendów zakupowych Polaków.
Zmieniają się nie tylko zakupy konsumentów, ale i firm. – Pandemia sprzyja nie tylko rozwojowi e-commerce B2C, ale i dużo mniej medialnemu e-commerce B2B, którego wartość w Polsce przekracza 600 mld zł – twierdzi Sebastian Błaszkiewicz, dyrektor sprzedaży w Unity Group. – Nawyki zakupowe już ulegają trwałej zmianie, a rola centrów handlowych zmieni się w najbliższych latach.