Większość krajów Unii poparła nałożenie spodziewanych karnych stawek celnych przez radę ministrów handlu UE, którzy zbiorą się 9 listopada. Bruksela uważa retorsyjne cła zatwierdzone przez WTO za istotną dźwignię w negocjacjach z Waszyngtonem mających zakończyć spór o subwencje trwający od 2004 r. — Spodziewałbym się tych ceł od wtorku albo od środy — stwierdził unijny dyplomata.
Joe Biden jest bliski wygranej w wyborach prezydenckich, ale Donald Trump zostanie na swym urzędzie do 20 stycznia i ma pełną swobodę zwiększania stawek celnych Europie, nałożonych za subwencjonowanie Airbusa. Przedstawiciel ds. handlu, Robert Lighthizer uprzedził w październiku, że jakiekolwiek unijne cła „wymuszą amerykańską odpowiedź", a sam Trump zagroził „jeszcze mocniejszym uderzeniem" — pisze Reuter.
Waszyngton nałożył w październiku 2019 karne cło na samoloty Airbusa produkowane w Europie i wiele innych unijnych artykułów. Teraz twierdzi, że Unia nie ma podstaw prawnych do takich ceł, bo subwencje dla Boeinga cofnięto, Europejczycy twierdzą z kolei, że jedynie WTO może zadecydować, czy Stany dostosowały się do jej orzeczeń i zgoda tej organizacji na karne cła jest nadal ważna.
W razie wygranej Bidena, który jest zagorzałym zwolennikiem dobrych stosunków przez Atlantyk, jego administracja postara się szybko usunąć sporne punkty z Brukselą i wykorzystać rozmowy o subwencjach jako gest dobrej woli w stworzeniu bardziej jednolitego frontu przeciwko Chinom. Kraje Unii zatwierdziły oficjalnie retorsyjne cła w dniu wyborów w USA, ale wstrzymały się z datą ich wprowadzenia, aby nie stały się elementem kampanii wyborczej.
Europejskie stawki będą dotyczyć samolotów i części zamiennych, owoców, orzechów, soku pomarańczowego i wielu płodów rolnych, mocnych alkoholi i innych towarów, od sprzętu budowlanego po stoły dla kasyn. Komisja Europejska pracuje nad doprecyzowaniem swych praw do odwetu, gdyby nie doszła do porozumienia z Waszyngtonem, także na przypadek zawieszenia ceł przez Stany.