Raport „Zasoby wodne w Polsce – ochrona i wykorzystanie" na zlecenie Fundacji Przyjazny Kraj przygotowała firma analityczna Alternator, zajmująca się energetyką oraz ochroną środowiska.
Autorzy raportu, dr Jan Rączka i Krzysztof Skąpski (Alternator) oraz dr Tomasz Tyc (Politechnika Warszawska), oceniają, że nasz kraj nie cierpi na niedobory wody. Jeśli takie występują, to mają charakter okresowy, lokalny i wynikają z dużej zmienności pogody. – W związku z postępującymi zmianami klimatu problem ten będzie narastał – czytamy jednak w raporcie.
Jakość zła
Niestety, z jakością wody nie jest dobrze. Przeprowadzona w 2019 r. ocena wykazała, że zły stan wód występuje w 91,5 proc. jednolitych części wód powierzchniowych rzecznych; 88,1 proc. wód powierzchniowych jeziornych; 100 proc. wód powierzchniowych przejściowych i przybrzeżnych. Wody zanieczyszczone są w największym stopniu benzo(a)pirenem. Problemem jest też eutrofizacja (inaczej użyźnianie), spowodowana zanieczyszczeniem wód substancjami nawozowymi – związkami azotu i fosforu.
Zanieczyszczeniom sprzyja regulacja rzek. – Naturalna rzeka posiada duże zdolności do samooczyszczania. Traci je jednak prawie całkowicie w wyniku regulacji – piszą autorzy raportu. – Problem eutrofizacji jest dużo bardziej dotkliwy w przypadku jezior, zwłaszcza bezodpływowych, a szczególnie dramatyczny wymiar ma w przypadku Bałtyku i Wielkich Jezior Mazurskich, gdzie większość wód wykazuje efekty eutrofizacji – dodają.
Wyliczają, że w 2019 r. aż 57 proc. kąpielisk bałtyckich było czasowo zamkniętych z powodu pojawiających się sinic. Powierzchnia martwych stref zajmuje około 18 proc. powierzchni dna morza, zaś 28 proc. stanowią strefy o obniżonej zawartości tlenu.