Donald Trump cieszy się około 2-proc. prowadzeniem przed Joe Bidenem na niespełna jedenaście miesięcy przed wyborami według średniej sondażowej obliczanej przez portal RealClearPolitics. Kontrowersyjnego republikanina faworytem w wyścigu do Białego Domu wciąż nazwać nie można, a o tym, że rywalizacja pozostaje otwarta, przypomina fakt, że cztery lata temu o tej porze faworytką wśród demokratów była jeszcze Elizabeth Warren.
Jak wynika z notowań na rynku predykcji PredictIt, wyborcze szanse Bidena i Trumpa są praktycznie identyczne, a spośród obu głównych partii nieco większe szanse na prezydenturę – bo sięgające 54 proc. – wciąż mają demokraci. To jednak wystarczy, by ekonomiści i inwestorzy zaczęli się zastanawiać, jak w polityce gospodarczej mogłaby wyglądać druga kadencja polityka miliardera.
Po tym jak lata 2017–2020 upłynęły pod znakiem wojen handlowych, ekonomiści obawiają się przede wszystkim kolejnego skokowego wzrostu protekcjonizmu. Więcej nowych ceł niż Trump nie nałożył w ostatnim półwieczu żaden amerykański prezydent – ich udział w całej wartości amerykańskiego importu więcej niż się podwoił, sięgając 3 proc.
Czytaj więcej
Optymistyczne deklaracje Janet Yellen, amerykańskiej sekretarz skarbu, nie powinny przesłaniać tego, że szanse na trwałe porozumienie między USA a Chinami są małe. Administracja Joe Bidena nie cofnęła nawet ceł nałożonych przez Donalda Trumpa.