Parlament, w którym lewicowy rząd koalicyjny nie ma większości i musi korzystać ze wsparcia ugrupowań regionalnych do zatwierdzania ustaw, poparł dekret rządu Pedro Sancheza 187 głosami partii PSOE i Unidas Podemos, a także regionalnych PNV i EH Bildu (Baskowie), ERC (Katalończycy), Mas Pais (lewica, ekologia) i Coalición Canaria przy 161 głosach sprzeciwu, czyli z dużą nadwyżką w tej sytuacji.. Przeciwko planowi oszczędności występowały partie opozycyjne, Partia Ludowa (PP), Ciudadanos i skrajnie prawicowa VOX, bo uważały je za improwizowane, nieskuteczne i szkodliwe dla gospodarki.

Przedstawiane przez rząd działania jako oznaka solidarności z resztą Europy, były trudne do uzasadnienia w kraju, który nie zależy od dostaw gazu z Rosji, a który tego lata doświadczył największych od dziesięcioleci fal tropikalnych upałów. Nasilił się dramatycznie problem zasobów wody, z czym zawsze Hiszpania miała problemy.

Rządowy dekret przewiduje, że temperatura w klimatyzowanych pomieszczeniach publicznych nie może być niższa niż 27 stopni, ogrzewania zimą nie przekraczać 19 stopni, względna wilgotność wnętrz ma wynosić od 30 do 70 proc., po godz. 22 należy gasić oświetlenie witryn sklepowych i świateł w budynkach. Budynki, które przed 1 stycznia 2021 dokonały kontroli sprawności energetycznej, mają ją zrobić ponownie. Od 30 września drzwi wychodzące na ulicę muszą automatycznie zamykać się. Zdaniem rządu, każdy stopień mniej na termostacie oznacza oszczędność 7 proc. energii.

- Przewidziane działania oznaczają oszczędności dla tych, które będą je stosować. Będą też inspiracją dla innych partnerów europejskich — reklamowała dekret przed głosowaniem minister energetyki Teresa Ribera. Poinformowała, że w pierwszym tygodniu obowiązywania dekretu korzystanie z energii elektrycznej zmaleje o 6 proc.

Problem jednak w tym, że kryzysowy stan wody w rzekach ograniczył produkcję elektrowni wodnych, hiszpańskie siłownie spaliły w sierpniu dwukrotnie więcej gazu niż rok temu, więc zużycie tego nośnika energii wzrosło o 4 proc. — wynika z danych operatora sieci Enagas. Dodatkową zachętą do korzystania z gazu było ograniczenie przez rząd jego ceny i ceny węgla używanych przez elektrownie. Bruksela pozwoliła na to w czerwcu wyłącznie Hiszpanii i Portugalii, aby te kraje mogły opanować rosnące ceny detaliczne elektryczności, a są słabo powiązane sieciami energetycznymi z resztą Europy. Hiszpania sprowadza większość gazu z USA i z Algierii.