Mały ruch graniczny między Polską i Rosją wstrzymany został od lipca z powodu szczytu NATO w Warszawie i Światowych Dni Młodzieży. Miał zostać przywrócony po miesiącu, ale polskie władze zdecydowały, że tak nie będzie. Informację podał wiceminister spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński, poseł z Suwałk, a więc z rejonu niewiele oddalonego od Warmii i Mazur, jedynego województwa graniczącego z Rosją.
Kreml odpowiedział taką samą decyzją. Konsulat Generalny Rosji w Gdańsku poinformował, że mały ruch między państwami będzie zawieszony do odwołania. – To dla nas cios i straty, bo dzięki małemu ruchowi kwitły u nas firmy handlowe, gastronomiczne, usługowe i turystyczne – przyznała Monika Rejf, wiceburmistrz Bartoszyc.
Do sklepu i dentysty
To do tego miasta Rosjanie z oddalonego o 70 km Kaliningradu najczęściej przyjeżdżali na zakupy. W weekendy oblężenie przeżywały supermarkety; dochodziło do tego, że musiano wprowadzić reglamentowanie wózków (po jednym na osobę). – Klienci odwiedzali chętnie nasze apteki, gabinety lekarskie, np. stomatologiczne, warsztaty samochodowe. Niektóre hurtownie powstały specjalnie z myślą o nich. Przyjeżdżali całymi autokarami, były specjalne linie, które świadczyły takie usługi - opowiada Monika Rejf.
W Braniewie jedna z firm zrobiła wśród Rosjan ankietę, co chcą kupować w Polsce... i wybudowała sklep o powierzchni 1,8 tys. mkw pod ich potrzeby.
Nic dziwnego, że od końca lipca 2012 r., kiedy zaczął obowiązywać mały ruch, co drugi Rosjanin przyjeżdżał do Polski na podstawie umowy o małym ruchu granicznym. W liczącym niecały milion mieszkańców obwodzie kaliningradzkim takie zezwolenia otrzymało 240 tys. Rosjan.