W efekcie w okolicach półmetku notowań główne krajowe indeksy zostały zepchnięte pod kreskę, po czym nastąpiła niewielka korekta w górę. Negatywne nastroje korespondują z sytuacją na pozostałych europejskich rynkach akcji, gdzie niedługo po starcie notowań nieoczekiwanie inicjatywę na rynku przejęli sprzedający. Co gorsza, w miarę upływu czasu indeksy pogłębiały straty trwoniąc poranne zwyżki. Najbardziej dramatycznie wygląda sytuacja na giełdzie w Mediolanie, gdzie wskaźnik zanurkował prawie 4 proc. pod kreską. Na pozostałych zachodnioeuropejskich parkietach też można dostrzec kolor czerwony, ale skala przeceny zniżek jest nieco mniejsza. Wciąż bronią się rynki z naszego regionu. Poza Warszawą niewielkie zwyżki notują indeksy m. in. na giełdach w Budapeszcie i Pradze. Najnowsze informacje dotyczące globalnego rozprzestrzeniania się koronawirusa nie napawają optymizmem, ponieważ epidemia obejmuje kolejne kraje, a liczba zakażonych wciąż rośnie. Odżyły obawy, że spadek aktywności gospodarczej może istotnie wpłynąć na globalny wzrost gospodarczy.