Ta podwyższona nerwowość na starcie czwartkowych notowań jest oczywiście uzasadniona. Pandemia koronawirusa paraliżuje gospodarki, wywołuje nagłe reakcji rządów i banków centralnych, przekładając się w konsekwencji na nieprzewidywalne ruchy globalnego kapitału i zmiany płynności różnych aktywów. Inwestorzy są przeładowani informacyjnym szumem i ekonomicznymi sygnałami, więc podejmowanie decyzji w takich warunkach to swoisty spacer we mgle. Najlepiej świadczyły o tym ostatnie prognozy PKB dla Polski przedstawione przez różne banki - ich rozbieżność sięgała od +3 proc. do -3,6 proc. (prognozy na 2020 r.).