Demony wracają. Wczoraj na warszawskiej giełdzie znowu mieliśmy do czynienia ze spadkami, chociaż pierwsza część dnia nie zapowiadała przeceny. Wejście do gry inwestorów ze Stanów Zjednoczonych popsuło jednak nastroje i WIG20 zakończył dzień prawie 0,5 proc. pod kreską zjeżdżając tym samym poniżej poziomu 1700 pkt. Czy dzisiaj byki podejmą walkę czy będziemy świadkami dalszej przeceny?
Początek notowań wskazuje, że bardziej prawdopodobny jest ten drugi scenariusz. WIG20 już na dzień dobry zameldował się grubo ponad 1 proc. pod kreską. W tym gronie próżno było szukać spółki, która byłaby na plusie. Zapowiada się więc nerwowy dzień.
Słaby początek notowań na GPW to w dużej mierze pokłosie wczorajszej przeceny na Wall Street. Ta okazała się dość dotkliwa. Dość powiedzieć, że Dow Jones Industrial stracił 1,9 proc., S&P500 spadł niemal 2,4 proc., a Nasdaq ponad 3 proc. Dalej straszy oczywiście koronawirus.
Amerykanie nie pozostawili złudzeń także inwestorom w Azji. Znowu mocno ucierpiał Kospi, który spadł niemal 2,4 proc. Nikkei225 zakończył notowania 1,1 proc. pod kreską, a Shanghai Composite tuż przed zamknięciem notowań był 1,7 proc. pod kreską.
W kalendarzu makro na dzisiaj mamy m.in. odczyt niemieckiego indeksu Ifo, czy też cotygodniowe dane z amerykańskiego rynku pracy. Ważne okazać mogą się również wystąpienia przedstawicieli banków centralnych w tym przede wszystkim szefa Fed. Amerykanie nadal dają do zrozumienia, że droga do ożywienia gospodarczego jest daleka i trudna, a to z pewnością nie sprzyja inwestowaniu w ryzykowane aktywa.