Transakcję, w wyniku której jego udział spadł poniżej 5 proc., inwestor zawarł 10 października, czyli przed kluczowym dla dalszego istnienia budowlanej spółki nadzwyczajnym walnym zgromadzeniem akcjonariuszy. Zdecydowało ono o ratunkowych emisjach akcji. Na NWZA Karkosik mógł jednak wykonywać głosy z 6,56 proc. akcji, bo miał ich tyle w dniu rejestracji na zgromadzenie.
Informacja o transakcji sprawiła, że rynek zaczął się zastanawiać nad charakterem zaangażowania Romana Karkosika, który kontroluje Impexmetal, w ratowanie Polimeksu. – Podmioty zaangażowane w negocjowanie umowy restrukturyzacyjnej spółki nie są do końca przekonane, że inwestor jest długoterminowym graczem, który rzeczywiście chce wziąć udział w restrukturyzacji spółki – mówi „Rz" osoba zbliżona do transakcji.
Piotr Szeliga, prezes Boryszewa, którego spółką zależną jest Impexmetal, zapewnia, że firma ma jeszcze akcje Polimeksu. Kiedy zapadnie decyzja o udziale firm należących do Romana Karkosika w nowej emisji oraz jaki może być podział akcji przysługujących ING OFE i Impexmetalowi (w sumie mogą kupić 96,2 mln akcji po 0,5 zł)?
– Te kwestie w gruncie rzeczy sprowadzają się do jednego: czy wobec niechęci nowego inwestora (Agencja Rozwoju Przemysłu – red.) do szerszego pozyskiwania kapitału od dotychczasowych akcjonariuszy jest sens dalszego angażowania się w Polimex? Ważymy to teraz – mówi.
Szeliga, który był pełnomocnikiem Impexmetalu na walnym, zaproponował ostatecznie przyjęte zmiany do projektu uchwały o emisji akcji dla ARP i znaczących akcjonariuszy, stanowiące, że Impexmetal będzie mógł objąć emitowane przez Polimex akcje nawet pomimo spadku zaangażowania.