Po poniedziałkowej burzy, która przetoczyła się przez warszawską giełdę i wyrządziła sporo szkód w portfelach inwestorów, we wtorek nad naszym rynkiem znów zaświeciło słońce. Może nie było to słońce, które rozpala do czerwoności, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Poniedziałkowa straty były bardzo dotkliwe. WIG20 spadł bowiem prawie 3 proc. Dlatego też, kiedy wtorkowa sesja zaczęła się od wzrostów ich skala była drugorzędna. Grunt, że udało się opanować emocje. WIG20 zaczął dzień 0,7 proc. nad kreską. Po chwili w poczynania inwestorów wkradła się nutka niepewności, jednak był to tylko moment. Byki po chwilowej zadyszce wyprowadziły kolejny atak i co najważniejsze był on skuteczny.