Czwartkowa sesja w Warszawie, aż do godz. 14, mijała przy zdecydowanej przewadze kupujących. Główne indeksy zgodnie zyskiwały po ok. 1 proc. odrabiając straty z trzech wcześniejszych, spadkowych sesji. Jeszcze mocniej drożały średnie firmy.
GPW przez większą część dnia była najlepszymi miejscem do inwestowania na Starym Kontynencie. Zwyżkom towarzyszyły jednak nieduże obroty co wskazywało na ich korekcyjny charakter. Po południu nastroje na GPW, podobnie zresztą jak i na innych parkietach europejskich, zaczęły się jednak psuć. Winowajcą byli Amerykanie a właściwie dane z amerykańskiej gospodarki („europejski" kalendarz danych makroekonomicznych był w czwartek pusty). Szczególnie rozczarowująco wypadł odczyt wrześniowego wskaźnika koniunktury PMI dla sektora usług, który spadł do 58,5 pkt., czyli więcej niż zakładano. Poniżej prognoz prezentowały się też dane dotyczące zamówień na dobra trwałego użytku, które w sierpniu, w porównaniu z lipcem, zmniejszyły się o 18,2 proc. W odpowiedzi handel na giełdzie nowojorskiej zaczął się na minusie, który pogłębiał się w kolejnych godzinach.
W Europie główne indeksy, które wcześniej poruszały się na niewielkich plusach, szybko znalazły się pod kreską. Warszawski WIG20 bardzo długo opierał się wyprzedaży. Zaczął świecił na czerwono dopiero w ostatniej godzinie notowań. Nie odzyskał już siły aż do zamknięcia. Zatrzymał się na poziomie 2469,68 pkt., co oznaczało 0,22-proc. spadek. Była to zatem czwarta z rzędu spadkowa sesja dla tego indeksu, który tym samym zaczął testować wrześniowe minimum. WIG30 również zanurkował o 0,22 proc., do 2656,98 pkt. a indeks szerokiego rynku WIG o 0,01 proc., do 54411,77 pkt. Presji sprzedających oparł się jedynie WIG50, który wzrósł o 0,57 proc. Przez cały dzień na GPW zmieniły właściciela akcje za 0,7 mld zł. Spośród największych spółek przez cały dzień pozytywnie wyróżniało się PZU, które ostatecznie podrożało o 2,4 proc. co uchroniło szeroki rynek przed większą przeceną. Bardzo dobrze prezentowały się też Lotos (zmiana o 1,5 proc.) i Synthos (1,7 proc.). Na drugim biegunie wylądował przeceniony o 4,3 proc. Eurocash. Kiepsko, po raz kolejny, radził sobie KGHM, który potaniał o 2,4 proc. za sprawą spadków cen miedzi. Z mniejszych firm największym wzięciem cieszyła się Fota, która podrożała o 31,6 proc. 5 proc. zarobili też właściciele Kęt, które przedstawiły bardzo dobre, wstępne dane finansowe za III kwartał.
Na rynku walutowym w Warszawie handel zdominowany był przez zmiany na parze EURO/USD, której kurs spadł do najniższego poziomu w tym roku. Na naszym parkiecie przełożyło się to na 0,4-proc. zwyżkę ceny dolara, który kosztował już 3,2750 zł. Euro zyskiwało 0,1 proc., do 4,1730 zł a szwajcarski frank 0,25 proc., do 3,4580 zł.